Spacerując wczoraj po moich ulubionych polach w Międzyrzeczu natknęłam się na wielkie pola kukurydzy. W zeszłym roku ich tam nie było, więc miałam wielkie zdziwienie, a jednocześnie satysfakcję, bo ostatni raz takie pole z bliska widziałam w dzieciństwie.
Od razu przypomniała mi się piosenka sprzed roku, którą zrobiono z wywiadu z chłopczykiem, który opowiadał jaka super jest kolba kukurydzy:
Sezon na kolbę kukurydzy zbliża się wielkimi krokami, dlatego warto choć raz w tym czasie zjeść pyszną, gorącą, z masełkiem i solą. Ja zawsze miałam problem, bo parzyłam sobie palce i wszystko po kolei - przecież te kolby są takie wielkie!
Jednak są sposoby, aby tak nie było. Jeden z patentów to po prostu pokrojenie kukurydzy na 3 lub 4 części i wbicie do środka choćby patyczków do szaszłyków.
Tak wcześniej przygotowaną kukurydzę można zrobić w piekarniku lub na grillu, najlepiej zawijając w folię lub umieszczając w naczyniu żaroodpornym. Taką kolbę wcześniej smarujemy mieszaniną przygotowaną z roztopionego masła, chili, soli, natki pietruszki i soku z limonki.
Z pieczeniem jest różnie. W piekarniku przy 190 - 200 stopniach powinno to być ok. 25 minut, jednak wiemy, że każdy piekarnik grzeje inaczej. Na grillu to już w ogóle nie ma zasad, dlatego też po prostu sprawdzajcie swoją kolbę.
Młoda, jędrna, cukrowa kukurydza to coś wspaniałego. Ma dużo błonnika, który sprzyja odpowiedniemu trawieniu, witaminy z grupy B oraz witaminę C, dodatkowo jest bogata w przeciwutleniacze.