O nieodległy Żywiec ocierała się wielka europejska historia. Przede wszystkim za sprawą mieszkającej w mieście książęcej rodziny Habsburgów, spokrewnionej z samym Cesarzem Austrio-Węgier. Karolowi Stefanowi Habsburgowi podczas I wojny zaproponowano koronę Polski. Niemcy i Austrio-Węgry planowały wskrzesić Królestwo Polskie pod swoim patronatem. Książe odmówił, ponieważ nie chciał realizować interesów państw zaborczych. Deklarował polskość swojej rodziny. W żywieckim zamku jednakże nie wszyscy mieszkańcy nosili godność Habsburgów. Jeden z nich nosił nazwisko Badeni.
Miałem okazje poznać go osobiście, mianowicie o. Joachima Badeniego (w świeckim życiu Kazimierz). W 1992 r. poprosiliśmy z obecną żoną, aby udzielił nam ślubu. Niestety, w tym czasie planował wyjazd do Szwecji, aby odrobić wieloletnie zaległości w kontaktach z rodziną. Władze PRL-u skutecznie utrudniały familijne kontakty.
Joachim Badeni - dominikanin, mistyk, duszpasterz akademicki uwielbiany przez krakowskich studentów. Hrabia. Syn dyplomaty Ludwika Badeniego i Alicji Elżbiety z domu Ankarcrona, spokrewnionego ze szwedzkim rodem królewskim. Wnuk premiera Austrio-Węgier Kazimierza Badeniego (tak, Polak był cesarskim szefem rządu. Czesi go bardzo dobrze wspominają, posiada nawet ulice w Pradze). Pasierb Arcyksięcia Karola Olbrachta Habsburga (Alicja po śmierci Ludwika wyszła za mąż). Nieprzeciętna osobowość i charyzma oraz wysublimowane poczucie humoru. Nic z arystokratycznego nadęcia, wyłącznie arystokracja ducha. Ciepły człowiek, z którym chciało się przebywać i słuchać jego niesamowitych opowieści o licznych miłościach, wojnie, Bogu. O Bogu opowiadał zupełnie inaczej niż pozostali księża. Jakby Go znał.
Wcześniej żołnierz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Przy wstąpieniu do wojska ukrył swoje arystokratyczne pochodzenie, służył jako zwykły szeregowy. Wspominał, że wśród żołnierzy panowało bardzo silne braterstwo, jakiego nie doświadczył nawet w zakonie dominikańskim. Dobrze czuł się wśród wiarusów, którzy w większości pochodzili z robotniczych rodzin, często komunizujących górników-emigrantów z Francji. Nie przeszkadzał mu żołnierski język oraz kłęby papierosowego dymu, wręcz przeciwnie - świetnie się w tym odnajdywał. Gdy dowództwo odkryło jego pochodzenie, natychmiast skierowano go na szkolenie komandosów (Cichociemni). Potem, z racji słabego wzroku, zaproponowano mu miejsce przy sztabie gen. Sikorskiego. Po wojnie wstąpił do zakonu Dominikanów. Był duchownym, ale często powtarzał, że jest zdecydowanie antyklerykalny. Między innymi przemawiał na pogrzebie Staszka Pyjasa, zamordowanego przez SB.
W pierwszej połowie lat 90. ojciec Joachim dość często bywał w Bielsku-Białej, gdzie dzielił się swoim duchowym doświadczeniem ze wspólnotą „Miasto na Górze”. Przebywał w tym okresie w Hermanicach koło Ustronia. Określał ten etap swojego życia „zesłaniem” po bardzo aktywnym angażowaniu się w krakowskie Duszpasterstwo Akademickie, popularnie nazywane „Beczką”, przyciągające wtedy tysiące studentów. Po latach wrócił do Krakowa. Zmarł 11 marca 2010 r. o godz. 1:16 w nocy w klasztorze oo. Dominikanów przy ul. Stolarskiej. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Wesele przygotowane. Oblubieniec nadchodzi. Idę tańczyć”.
Uzupełniając jeszcze historię rodziny żywieckich Habsburgów, nie da się przeoczyć faktu, że polskość stała się dla nich czymś niezmiernie urzekającym. Alicja Ankarcrona, Szwedka z urodzenia oraz protestantka, zakochała się w Polsce. Gestapo w swoich raportach określało ją jako fanatyczną Polkę. Austriacki książę Karol Olbracht został oficerem WP w II RP. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Podczas okupacji nie zgodził się na podpisanie volkslisty, pomimo wielu propozycji stanowczo odmawiał. Był więziony w Cieszynie. Podczas przesłuchań doświadczył tortur, mocno podupadł na zdrowiu. Niemcy skonfiskowali również majątek Habsburgów. Alicja brała udział w konspiracji AK, za którą została odznaczona Krzyżem Walecznych. W swojej biografii o. Joachim Badeni wspomina, że nie byli wychowywani w duchu bogoojczyźnianym, ani w duchu polskiej dewocji. Zarazem dziwił się, skąd w jego ojczymie Karolu tak mocne przywiązanie do nowej ojczyzny, wszak z urodzenia był Austriakiem. Żartował, że to wspólna kropla krwi z św. Kazimierzem Jagiellończykiem, którego matka pochodziła z Habsburgów. Po wojnie Alicja i Karol zostali zmuszeni do emigracji. Zamieszkali w Szwecji, tam też Alicja w 1974 r. wydała swoje wspomnienia. Książka stała się bestsellerem. Niestety, jak dotąd nie przetłumaczono jej na język polski.