I po Euro, przynajmniej w polskim wykonaniu. Niespodzianki nie było, a nasi piłkarze wracają do domu. Czy po takim turnieju można w ogóle szukać jakikolwiek pozytywów? Myślę, że tak.
1. Istnieje reprezentacja bez Lewandowskiego. I to całkiem niezła.
Kontuzja odniesiona w spotkaniu towarzyskim z Turkami wyeliminowała napastnika FC Barcelony z całego spotkania z Holendrami i lwiej części gry z Austrią. Mimo jego braku Polacy w poczynaniach ofensywnych radzili sobie całkiem dobrze. Z "Pomarańczowymi" strzelili bramkę, a w końcowych fragmentach meczu, kiedy przegrywali 1:2, potrafili konstruować ofensywne akcje. Szukali bramki. Z Austrią, po "szybkim gongu", biało-czerwony atak doprowadził do remisu. Bez Lewandowskiego w składzie grać potrafimy. To dobry prognostyk na przyszłość.
2. Kacper Urbański to przyszłość reprezentacji.
Młody gracz FC Bologna jest chyba największym odkryciem tych mistrzostw, patrząc z perspektywy reprezentacji. Na boisku, tak jak i poza nim bije od niego odwaga. Nie ma kompleksów wobec nikogo. Przykładowo wczoraj poszarpał się trochę z francuskim gwiazdorem Realu Madryt, Camavingą. Brał grę na siebie. Próbował strzałów, dryblingów. Uciekał od zachowawczości. Ten chłopak ma dopiero 19 lat. Oby sprzyjało mu zdrowie, wtedy będzie piłkarzem – co najmniej – europejskiego formatu.
3. Bramkarze to nasze dobro narodowe.
Wojciech Szczęsny kończy reprezentacyjną karierę. I od razu widać, że ma nie następcę, a następców. Łukasz Skorupski zagrał fenomenalny mecz z Francją. Bronił jak w transie. Marcin Bułka był czołowym, jeśli nie najlepszym, goalkeeperem ligi francuskiej. Świetne noty zbiera Kamil Grabara, który od nowego sezonu zagra w Bundeslidze i pewnie będzie powoływany na mecze kadry. Na pozycji bramkarza, w zasadzie od czasów Jerzego Dudka i potem Artura Boruca, niezmiennie mamy fachowców światowego formatu. Gdybyśmy takie samo bogactwo mieli – przykładowo - w środku obrony… może nie wyjeżdżalibyśmy z większości turniejów po trzech meczach.
4. Nie byliśmy reprezentacją, która grała najgorszą piłkę na tych mistrzostwach.
W tysiącach opinii tych, co to zawsze krytykują, jedną z czołowych jest ta o grze tej kadry. A w zasadzie braku gry i stylu. Jeśli ktoś uważnie ogląda tegoroczne Euro, to śmiało znajdzie kilka zespołów, które grają i słabiej i… brzydziej. Szkoci, Węgrzy, Serbowie – według mnie – na pewno. Ale szedłbym dalej. Francuzi z grupy wyszli, strzelając nam bramkę z rzutu karnego. I tyle z ich ofensywnych poczynań, bo druga jest efektem austriackiego samobója. W meczu z nami mieli bardzo dobry moment na początku drugiej połowy. A potem? Szału nie było. Weźmy Włochów, którzy poza końcowym fragmentem gry z Chorwatami, w którym fanatycznie gonili remis (i w końcu go osiągnęli), grają piłkę przykrą dla oka. Wielcy faworyci z Anglii? Też jacyś tacy zachowawczy. Polaków, którzy trafili do trudnej grupy, naprawdę przez większość czasu dało się oglądać. Przecież i tak większość z nas nie nastawiała się, że znajdziemy się w ćwierćfinale….
A najładniej na tę chwile grają Niemcy i Hiszpanie. Taktycznie najlepiej zorganizowani wydają się być Austriacy, którzy moim zdaniem zajdą bardzo, bardzo daleko…
5. Polscy kibice we wszystkich trzech meczach na niemieckich stadionach udowodnili, że nadal należą do światowej czołówki.
Mecze reprezentacji na Stadionie Narodowym i na wyjazdach, to dwie różne bajki. Na Euro 2024, a już szczególnie w meczu z Austrią w Berlinie, biało-czerwoni sympatycy wspięli się na poziom absolutnie światowy. Dopingowali przez całe mecze, równo, w zorganizowany sposób. Aż dziw bierze, że tego samego nie można odtworzyć u siebie, w Warszawie, gdzie od kilku trwa coś na kształt biesiady i spontanicznego piknikowania.
6. Michał Probierz powinien pozostać na stanowisku selekcjonera. I to jak najdłużej.
Probierz powinien dostać szansę podobną do tej, którą otrzymał trener Austriaków. Zatrudniono go w 2022 roku. Zaczynał od porażek w Lidze Narodów, ale w Wiedniu wykazali sporo cierpliwości. Dali czas na budowę zespołu według własnego pomysłu. Od przynajmniej roku widać tego efekty, bo Austria większość meczów wygrywa. Wczoraj pokonała Holandię i awansowała z pierwszego miejsca do kolejnej rundy. To właśnie nagroda za ową cierpliwość. Myślę, ze z Michałem Probierzem powinno być podobnie. Kadra pod jego wodzą chce grać w piłkę, nie cofa się do defensywy, nie tworzy tzw. "autobusu". To Euro dało nam odpowiedź, że możemy.