W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Ile dać księdzu do koperty „po kolędzie”?

Ile dać księdzu do koperty „po kolędzie”?

Szczerze? Miałem ogromną pokusę, aby ten artykuł zostawić pusty i nie napisać tutaj zupełnie nic. Sam tytuł jest już takim clikbaitem, że jakby włożyć tutaj reklamy to portal stałby się bogaty.

Oczywiście tego nie zrobię z szacunku do moich czytelników, którym bardzo dziękuję za poczytność i wszystkie słowa wsparcia, jakie otrzymuję. 

Wróćmy do tematu. Ile dać księdzu do koperty, kiedy odwiedza dom z wizytą duszpasterską? Tak naprawdę mógłbym teraz stać się bohaterem mediów i wiernych pisząc – nic nie dawaj! Mógłbym stać się też ulubieńcem niektórych duchownych pisząc, że księża to są tacy biedni i utrudzeni życiem i najlepiej to jeszcze oprócz koperty zrobić trzydaniowy obiad. Owszem mógłbym… ale, ludzie, przecież to nie o to chodzi.

Chciałbym zaapelować do wszystkich – NIC NIE MUSICIE. Nikt siłą Wam do domu nie wejdzie, nikt nie obłoży waszego domu klątwą, ani nie wyklną Was z ambony (jakby ktoś się tym przejmował). Co więcej, jeśli nie przyjmiecie księdza, nie stanie to na przeszkodzie przyjmowanych sakramentów. Nikt Wam nie odmówi pogrzebu. Chociaż jestem młodym księdzem, to chodziłem po kolędzie zarówno na wsi jak i w mieście i wiem doskonale jak to wygląda, przynajmniej u nas na Podbeskidziu.

W wizycie kolędowej chodzi o dwie rzeczy. O wiarę i relacje. Po pierwsze, chodzi o wiarę, bo człowiek, który przyjmuje błogosławieństwo od kapłana wierzy w to, że nie jest to nic nie znaczący akt ludowej tradycji, ale wierzyć powinien, że modlitwa, poświęcenie i błogosławieństwo to jedna wielka prośba do Boga o opiekę nad tym miejscem. I tutaj mój kolejny apel. Tak dziś dużo mówimy o wzajemnym szacunku. Jeśli nie wierzycie – okej. Ja mam wielki szacunek do Was i Waszej decyzji, ale proszę pozwólcie swobodnie wyznawać swoją wiarę innym. Zarówno tym, którzy przyjmują, jak i tym którzy po tej kolędzie chodzą. Czasem naprawdę warto ugryźć się w język zamiast pisać ohydne komentarze. One z antyklerykalnego manifestu stają się manifestem kultury osobistej. I ktoś może mi zarzucić, że ksiądz Marcin namawia do tuszowania nadużyć. Nie, nic z tych rzeczy. Ale jest różnica pomiędzy komentarzem: Ksiądz na kolędzie zrobił coś złego…  – takie komentarze to sam bym czytał jako głos wiernych, a komentarzem: Darmozjady znów tylko wyłudzają pieniądze.

I w drugiej kolejności chodzi o relacje. Szczerze? Moim osobistym ideałem byłaby wizyta duszpasterska, która mogłaby trwać cały rok. Taka w której każdy mógłby się umawiać z nami w konkretne dni na konkretne godziny. W której mógłbym mieć więcej czasu na swobodną rozmowę, na wymianę uśmiechów, uwag dotyczących funkcjonowania parafii do której uczęszczają ludzie. Taki właśnie byłby ideał. Czy da się to zrobić? Owszem, ale w wielu miejscach jeszcze nie teraz. Dziś przeżywamy już jakąś transformację: w jednych parafiach na kolędę ludzie się zapisują, w innych po pandemii wróciła ona do tradycyjnej formy. Obie te formy są dobre, są miejsca w których sprawdza się jeden, a są takie, w których optymalny wydaje się ten drugi model. Koniec końców chodzi o nawiązywanie relacji księdza z wiernymi. Może ktoś się teraz roześmiać, ale my naprawdę jesteśmy dla Was. Nie jesteśmy urzędnikami, inkwizytorami czy pracownikami sanepidu, żeby sprawdzać czystość w Waszych domach. Chcemy po prostu być między Wami. Cieszyć się w rodzinie, w której dopiero co na świat przyszedł mały człowiek, którego za kilka dni ochrzcimy i płakać tam, gdzie ostatnio pożegnaliśmy kogoś bliskiego. 

Księża nie gryzą. Spróbujcie z nimi normalnie porozmawiać. Normalnie to znaczy niech będzie u Was tak jak jest na co dzień. Zaproście nas do domu i świata, w którym żyjecie, a nie w którym żyć byście chcieli.

Zatem ile dać do koperty? Ile chcesz! Jeżeli ta koperta, która jest w jakiś sposób też podziękowaniem za posługę, będzie przekazana dobrowolnie, z uśmiechem i chęcią, to choćby tam był symboliczny gest, to będzie i tak więcej wart niż jakakolwiek wielka suma w kopercie pełnej jadu i nienawiści. 

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart