Do podjęcia tematu zainspirował nas zamieszczony 13 listopada w „Rzeczpospolitej” tekst „Taksówkarze porzucają pracę. Zawód przechodzi do historii?”. Postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda rynek taksówek w Bielsku-Białej i czy dane zawarte w tekście sprawdzają się także w naszym mieście.
Ilu ich do pieczenia chleba?
Po trzech kwartałach 2023 r. nad Wisłą zarejestrowanych było niecałe 51 tys. działalności tego typu, a to oznacza, że od momentu wybuchu pandemii zniknęło blisko 5 tys. firm. Z racji specyfiki branży chodzi głównie o jednoosobowe działalności gospodarcze, choć i korporacje taxi konsekwentnie zamykają działalność. Jak wynika z najnowszych danych wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet (DnB), które „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza, w sumie od stycznia do końca września br. ubyło przeszło 700 tego typu podmiotów, a co więcej, na liście zawieszonych działalności pojawiło aż 3076 firm, czyli o 30 proc. więcej niż w 2022 r. Tyle „Rzeczpospolita”. Pytania o sytuację w branży taksówkarskiej w naszym mieście skierowaliśmy do Wydziału Spraw Obywatelskich i Przedsiębiorczości Urzędu Miasta. Okazuje się, iż nie jest źle, bo taksówek przybywa. Na dzień 31.12.2021 roku w mieście były 582 taksówki a rok później już 610. Spory skok w górę zanotowano w tym roku - 30 czerwca 2023 było zarejestrowanych w sumie 756 taksówek. A zatem w ciągu 18 miesięcy ich ilość wzrosła o prawie 30%. Liczba zarejestrowanych nowych taksówek wyniosła w roku 2021 – 80, 2022 – 218 a do 23 listopada 2023 – 250. Są też przypadki zawieszenia licencji taxi: 39 w roku 2021, 22 w 2022 i 18 do 23 listopada 2023.
Korpo i obcokrajowcy
Nie wiemy ilu obokrajowców siedzi za „sterami” bielskich taksówek, gdyż miasto nie prowadzi ewidencji dotyczącej narodowości przedsiębiorców ubiegających się o licencję. Urząd nie obsługuje też żadnej korporacji; przedsiębiorcy nie mają obowiązku wskazywania we wniosku o wydanie licencji czy przynależą do korporacji taksówkowej czy też nie. Zapotrzebowanie na ten rodzaj usług regulują zasady wolnego rynku, obecnie nie ustala się limitów wydawanych licencji.
Zapytaliśmy jednego z wieloletnich bielskich taksówkarzy, jak według niego wygląda sytuacja w branży. – Na taksówce jeżdżę od 7 lat, ale nie jest to moje głowne źródło dochodu – prowadzę też drugą działalność. Mam swoich klientów, bazę ludzi, których pozyskałem przez te lata i którzy mają do mnie zaufanie. Jeżdżę codziennie. Niby taksówek przybywa. W korporacji, w której ja jeżdżę jest sporo emerytów, którzy dorabiają sobie w ten sposób. Aby mieć główny dochód z taksówki trzeba jeździć 12 – 14 godzin. Ja nie znam nikogo, kto na własnej działalności jeździ więcej niż 12 godzin. Na krótki okres można „pociągnąć” dłużej ale człowiek jest później wypompowany i nic nie ma z życia. To nie sztuka jeździć długo. Ktoś kiedyś powiedział, że nie ważne jest ile zarobiłem ale to ile mi zostaje na koniec miesiąca. Jeżeli ktoś pracuje u kogoś, to w rzeczywistości musi pracować te 12 godzin. Ja pracuję wtedy kiedy chcę; czasem nawet te 10 godzin, ale z przerwami. Wyjeżdżam o 7, 8, 8.30, jeżdżę 2-3 godziny, później robię sobie przerwę i jak klienci dzwonią to znowo wyjeżdżam. Na temar Boltów, Uberów czy innych nie chcę się za bardzo wypowiadać. Nie wiem naprawdę na jakich zasadach oni jeżdżą? Czy mają – tak jak ja - kasę fiskalną? Na jakich zasadach są rozliczani? Czy mają umowę o pracę?
Epilog
Kilka dni temu stałem na światłach za taksówką jednej z nowych korporacji. Te pół minuty wystarczyło mi aby zapisać adres strony reklamowanej na bagażniku – Anavrinpartner.pl. Tych nowych jest coraz więcej i w wielu wypadkach psują rynek starym doświadczonym i – co ważne – znającym miasto taksówkarzom. Od kilku dni w Radio ZET puszczana jest reklama działającej w chmurze firmy Atos Taxi. Ciekawe kiedy chmura ta zawiśnie nad naszym miastem?
.