Po długim okresie oczekiwania na sprzyjające warunki pogodowe, w ostatnich dniach ruszyła budowa cerkwi w Bielsku-Białej. Powstanie z elementów, które w przeszłości tworzyły prawosławną świątynię na Podlasiu. W budowie prawosławnym z Podbeskidzia pomagają parafianie ze wspólnoty w Zaściankach, skąd do Bielska-Białej przetransportowano rozebrany tam obiekt.
Długa i męcząca podróż nie zniechęciła grupy osób z Podlasia, które w tym tygodniu wspierają budowę cerkwi w Kamienicy. Kilka dni temu nie było tam niemal nic: jedynie utwardzony i przygotowany pod budowę plac. Dziś są już ściany i konstrukcja dachu oraz tzw. krzyż prawosławny na szczycie (pod tą popularną w Polsce nazwą kryje się tzw. krzyż słowiański). Plan na ten tydzień był jasny: przykryć drewniany budynek dachem.
Wznoszona cerkiew nie stanie się wierną kopią świątyni, jaka służyła prawosławnej wspólnocie w Zaściankach. Obiekt, ze względu na mniejsze potrzeby, nie będzie tak duży. Jeśli jednak parafia będzie się rozwijać, to niewykluczone, że z czasem obok obiektu zwanego cerkwią tymczasową zostanie wzniesiona stała, np. murowana świątynia. To jednak melodia przyszłości – na razie wspólnota korzysta z gościnności rzymskokatolickiej parafii Przenajświętszej Trójcy w Bielsku-Białej przy ul. Sobieskiego oraz wznosi swoją cerkiew.
Za zgodą księdza proboszcza Michała Kuryły odwiedziliśmy teren budowy. Wśród desek, narzędzi i błota zobaczyliśmy grupę szczęśliwych ludzi. Szczęśliwych dzięki pomocy, jaką wyświadczają swoim braciom w wierze, żyjącym ponad 600 kilometrów od Zaścianek. Tam właśnie mieści się parafia, która swoim obiektem obdarowała wspólnotę na Podbeskidziu. Panowie uczestniczący w pracach budowlanych przybyli natomiast z innych, sąsiednich miejscowości należących do owej parafii i teraz, wspólnie z miejscowymi wiernymi, wznoszą cerkiew.
Pan Jerzy z Grabówki przyznał, że prace na takim obszarze to duże wyzwanie. Teren jest bowiem dość stromy, a po zimie dodatkowo grząski i błotnisty. Nie wpływa to jednak na jego opinię: jest bardzo zadowolony, że może wspierać parafię w Bielsku-Białej swoim czasem, umiejętnościami i doświadczeniem.
– Nie działamy sami. Mamy pomoc wiernych z Podbeskidzia. Są i Ukraińcy. Budujemy wspólnymi siłami: oni i my – mówi portalowi luBBie.pl pan Jerzy. – Ludzie przychodzą, pomagają. Niektórzy biorą nawet wolne w pracy – zauważa. Jak dodaje, osoby wznoszące cerkiew otrzymują także wsparcie od innych, w tym katolików. O wszystko zaś dba ksiądz proboszcz, główny organizator prac.
– Przychodzą panowie, kobiety przygotowują dla nas posiłki. Przyjechaliśmy i pracujemy – podsumowuje pan Jerzy. Podczas naszej wizyty na budowie cerkwi trafiliśmy właśnie na moment, gdy panowie posilali się zupą przygotowaną przez parafiankę żyjącą w Bielsku-Białej, ale pochodzącą z Podlasia. Jeden z panów z wielką radością zwrócił nawet uwagę na to, że świat jest mały: w stolicy Podbeskidzia spotkał panią, której dziadkowie znali się z jego dziadkami.
– W tym tygodniu wszystko znacznie przyspieszyło dzięki pomocy i naszych parafian, którzy w wolnym czasie, a często biorąc dni wolne od pracy, biorą udział w stawianiu tej tymczasowej cerkwi, ale i dzięki tym ludziom, którzy rozbierali tę cerkiew, a teraz przyjechali, żeby nam pomóc ją złożyć – mówi nam ksiądz proboszcz Michał Kuryło.
– Ich głównym zadaniem jest przykrycie dachem. Panowie znają się na tym. Prace będziemy kontynuować w przyszłym tygodniu. Czeka nas etap stawiania ścian i kładzenia podłogi. Chcemy to jak najszybciej skończyć – dodaje proboszcz prawosławnej parafii pw. Świętej Trójcy w Bielsku-Białej. Duchowny myśli już nawet o pierwszym nabożeństwie, ale na razie nie chce ujawniać jego daty. Będzie to oczywiście niedziela, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to wspólnota spotka się w cerkwi na rogi ulic Jeżynowej i Rysiej wcześniej niż wszyscy się tego spodziewają. Wtedy budynek nie zostanie jeszcze w pełni wykończony, ale prawosławni będą mogli już modlić się u siebie.