W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Na tropie szarlotki

Na tropie szarlotki

W zasadzie każda górska wycieczka związana jest nieodzownie z wizytą w schronisku (jeśli takowe na naszym szlaku się znajduje). A co jest najpopularniejszym „daniem” w schroniskowych bufetach, niezależnie czy to Tatry czy Beskidy? Oczywiście szarlotka!

Ta tatrzańska to już legenda, pierwsze szarlotki wypiekała jeszcze w latach trzydziestych w Schronisku Roztoka Maria Krzeptowska, a rodzinny przepis wędrował wraz z Krzeptowskimi do kolejnych tatrzańskich schronisk i jest nadal przekazywany z pokolenia na pokolenie. Ale to nie znaczy, że w każdym schronisku zjecie taką samą szarlotkę! W schronisku na Hali Ornak serwowana jest z owocami sezonowymi i polewą, w Chochołowskiej z polewą jagodową, a w słynnej „Piątce” - z lodami. Powstają nawet rankingi, która jest najlepsza, a ocenie poddawana jest wielkość, smak, dodatki i cena. Sama nie wiem, którą lubię najbardziej - uważam, że każda smakuje wyśmienicie, szczególnie po dłuższym spacerze tatrzańskimi szlakami, okraszona wspaniałym widokiem na górskie szczyty.

Nazwa tego pysznego ciasta pochodzi z Francji, gdzie na początku XIX w., ceniony mistrz kuchni Marie-Antoine Careme, przygotował dla cara Rosji. Aleksandra I, deser o nazwie Charlotte Russe, nazwany na cześć Charlotty Hohenzollern, przyszłej żony jego brata Mikołaja. Dzisiejsza szarlotka niewiele ma wspólnego z tym pierwszym deserem, owocowym torcikiem z bawarskim kremem śmietankowym, obłożonym biszkoptami. W Polsce szarlotka, zwana też jabłecznikiem, pojawiała się już wcześniej, najpierw z niesłodzonym ciastem, które było raczej ozdobą, a cała słodycz opierała się na jabłkach (słodkie składniki jak cukier czy miód były mało dostępne i drogie). Gdy dostępność cukru się zwiększyła, zaczęto wypiekać słodkie ciasta. Również nadzienie w polskich kuchniach przygotowywano nie tylko z jabłek, ale również z gruszek, moreli czy rabarbaru.

Szarlotka na stałe zagościła na polskich stołach i obok sernika jest jednym z najpopularniejszych „polskich” ciast. Oprócz górskich schronisk, znajdziemy ją w każdej cukierni: z rodzynkami, kruszonką, cukrem pudrem, bezą, z lodami, z sosem waniliowym; ilu cukierników, tyle wariacji na temat szarlotki. 

Często można spotkać również, wymiennie używaną nazwę - jabłecznik, ale czy to tylko inna nazwa, czy inny rodzaj ciasta? I chociaż nie ma jednoznacznej definicji szarlotki, to jeśli będziecie szukać, najprawdopodobniej traficie na taką, która mówi, że szarlotka to kruche ciasto z jabłkami. Jabłecznik za to może być przygotowany na innym cieście: biszkopcie, cieście francuskim czy drożdżowym. Dla mnie osobiście najważniejszy w szarlotce/jabłeczniku jest stosunek jabłek do ciasta - im więcej jabłek, tym lepiej ;) Ciasto jest dodatkiem.

A na jesienną chandrę polecam pyszną szarlotkę z mojego ulubionego przepisu.

Zagniatamy ciasto z 2 szklanek mąki, 250 g zimnego masła, 150 g cukru pudru i 3 żółtek i odkładamy do lodówki na co najmniej godzinę.

Nadzienie robimy z około 1,5-2 kg jabłek (ja lubię dużo, ha!), obieramy, kroimy w kostkę i wrzucamy do garnka, dodajemy cukier, cynamon - według uznania, do tego jeśli ktoś lubi - rodzynki i dusimy, prażymy aż jabłka będą mięciutkie.

Połowę ciasta wykładamy na blaszkę 24 cm x 24 cm albo tortownicę 26 cm i podpiekamy około 10 minut w temperaturze 180 stopni. Na podpieczony spód wykładamy jabłka, na wierzch wykładamy resztę ciasta ( można rozwałkować, albo zetrzeć na tarce) i pieczemy około 50 minut.

Smacznego!

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart