Temat ten „dręczy” mnie od bardzo wielu lat – służba zdrowia i sposób w jaki jest finansowana. Po przeczytaniu tesktu Żywiec czeka na pomoc, problem dotyka też bielskich szpitali zadzwoniłem do naczelnego i powiedziałem mu co myślę. „Weź napisz o tym” – dostałem zielone światło. O czym? O chorym, od dziesięcioleci, polskim systemie ochrony zdrowia i innym zdrowym systemie, którego byłem uczestnikiem mieszkając wiele lat poza granicami Polski.
Służba zdrowia po polsku
Prawie każdy z nas płaci tzw. składkę zdrowotną. Na stronie ZUS znajdujemy informację iż Składka na ubezpieczenie zdrowotne wynosi 9% podstawy wymiaru. Jest ona miesięczna i niepodzielna. W przypadku gdy uzyskujesz przychody z więcej niż jednego tytułu, składkę na ubezpieczenie zdrowotne opłacasz z każdego z tych tytułów odrębnie. Przed obliczeniem składki na ubezpieczenie zdrowotne podstawę wymiaru pomniejsza się o kwoty składek na ubezpieczenia emerytalne, rentowe i chorobowe finansowane przez pracownika. Osoby prowadzące działalność gospodarczą płacą także składkę zdrowotną od sprzedaży… środków trwałych (ponoć jeszcze w tym roku ma zniknąć). Składka zdrowotna za pośrednictwem ZUS trafia do kolejnego biurokratycznego molocha - NFZ. Zatem zanim nasze pieniądze na zdrowie trafią do lekarza to przechodzą przez dwa ogniwa pośrednie i nie wierzę, że z tej kasy nic po drodze nie ubędzie (z funduszy emerytalnych ZUS zabiera za pośrednictwo tylko 0,2%).
Od dziesięcioleci większość szpitali jest zadłużona i pomimo ogromnej kasy wpompowywanej w tą strukturę ciągle mamy powtórkę z rozrywki. Służba zdrowia to jedna z czarnych dziur naszej gospodarki. Bez zmian systemowych i Salomon nie da rady a kosmetyczne zmiany (wciąż tylko z takimi mamy do czynienia) kojarzą mi się z corocznym łataniem tych samych dziur w asfalcie. Znakomitą większość (ponoć nawet 80%) szpitalnej kasy pożera fundusz płac (głównie lekarzy). Przez dziesięciolecia żaden z kolejnych rządów nie miał odwagi wziąć się z tym bykiem za rogi i uczynić służbę zdrowia przyjazną i racjonalną. Przerosty administracyjne, zaniżona (przez NFZ) wycena świadczeń, ciągle zmieniana lista leków refundowanych, braki kadrowe wśród lekarzy i pielęgniarek a także, w wielu wypadkach, złe zarządzanie i kolesiostwo to główne choć nie jedyne, moim zdaniem, przyczyny panującego w służbie zdrowia status quo. Wszyscy jesteśmy klientami tego chorego i niewydolnego „systemu”.Wcale tak nie musi być.
A może by tak jak oni?
Przez ponad dwie kadencje sejmowe mieszkałem poza Polską, w kraju gdzie nie ma takich (po)tworów biurokratycznych jak ZUS czy NFZ i gdzie składka zdrowotna trafia bezpośrednio do systemu. Takim krajem jest Dania.
System opieki zdrowotnej jest fundamentem duńskiego państwa opiekuńczego; powszechnie uważa się go za jeden z najefektywniejszych oraz najnowocześniejszych na świecie. Tak jest też oceniany przez 91% Duńczyków. Podstawową wartością duńskiego systemu jest powszechny oraz równy dostęp do opieki zdrowotnej. System ochrony zdrowia w Danii jest w 85% finansowany ze środków publicznych pochodzących z podatku bezpośredniego w wysokości 8% od dochodu, co oznacza, że duńscy obywatele zazwyczaj nie muszą płacić bezpośrednio za chemioterapię lub inne drogie i skomplikowane procedury (są bezpłatne w szpitalach publicznych). W sytuacji gdy pacjent decyduje się na leczenie w prywatnych szpitalach lub klinikach może wystąpić konieczność samodzielnego opłacenia kosztów, chyba że istnieje umowa o finansowaniu publicznym lub skierowanie z publicznego systemu opieki zdrowotnej.
W wyniku reformy z 2007 roku wzmocniono pozycję lekarzy rodzinnych i POZ-tów, czyniąc je tym samym ważnymi ogniwami systemu ochrony zdrowia.Według Duńskiego Stowarzyszenia Medycznego w 2015 r. w Danii pracowało ponad 27 600 zarejestrowanych lekarzy czyli ok. 3,5 lekarzy na 1000 osób (w Polsce - 2,2; średnia UE - 3,4). Lekarze rodzinni prowadzą swoją praktykę na terenie całego kraju, natomiast specjaliści głównie w stolicy i innych obszarach miejskich. Wszyscy lekarze rodzinni pracują na własny rachunek i są opłacani przez regiony administracyjne. Większość mieszkańców Danii (98%) jest zarejestrowanych u jednego lekarza rodzinnego, który pełni funkcję lekarza pierwszego kontaktu i w razie potrzeby kieruje pacjentów do odpowiednich specjalistów. Jeżeli przypadek jest pilny (akut) to lekarz ma obowiążek przyjąć pacjenta w tym samym dniu; w pozostałych przypadkach pacjent wybiera najdogodniejszy dla siebie termin.
Duńskie Stowarzyszenie Pielęgniarek liczy ponad 75 000 członków i zrzesza około 87% czynnych zawodowo pielęgniarek w Danii. Na 1000 mieszkańców Danii przypada ok. 16,7 pielęgniarek (w Polsce średnio 62 pielegniarki ale na 10 000 mieszkańców!).
Liczba łóżek szpitalnych w Danii zmniejsza się od początku XXI wieku i obecnie wynosi ok. 15 497 miejsc (na 10 tys. mieszkańców w roku 2000 – 430 łóżek, w 2015 – 268). Średnia długość pobytu w szpitalu wynosi 3,8 dnia.
W Danii nie ma listy leków refundowanych ustalanej przez Ministerstwo Zdrowia. Istnieje tam system płatności za leki na receptę łączący samofinansowanie z dofinasowaniem publicznym. System ten zapewnia obywatelom wsparcie finansowe na niezbędne leki. Kiedy kupujesz na receptę leki objęte dofinasowaniem, kwota ta jest automatycznie odliczana od ceny w aptece. Wysokość dofinansowania zależy od rocznych wydatków na leki oraz od wieku (im wyższe wydatki tym wyższe dofinansowanie). W roku 2024 obowiązują następujące progi dofinansowania:
– dla osób powyżej 18 roku życia: 0-1 075 DKK:0%; 1 075-1 805 DKK: 50%; 1 805-3 915 DKK: 75%; powyżej 3 915 DKK: 85%; powyżej kwoty 21 298 DKK (wkład własny= 4 575 DKK): 100%;
– dla osób poniżej 18 roku życia: 0-1 075 DKK: 60%; 1 805-3 915 DKK: 75%; powyżej 3 915 DKK: 85%; powyżej 26 085 DKK (wkład własny=4 575 DKK): 100%.
Okres dofinansowania trwa rok i zaczyna się od pierwszego zakupu leku objętego dofinasowaniem po zakończeniu poprzedniego okresu. Wysokość dofinansowania obliczana jest na podstawie ceny najtańszego leku o tym samym składniku aktywnym a apteka ma obowiązek zaoferować najtańszy odpowiednik. Jeżeli pacjent wybiera droższy lek różnicę musi pokryć. Jeśli lek nie jest objęty ogólnym dofinansowaniem, lekarz może wystapić do Lægemidstyreelsen (Duńska Agencja ds. Leków) o dofinansowanie indywidualne, co jest przydatne w sytuacji gdy z powodów zdrowotnych nie można stosować najtańszego preparatu. Dla osób z wysokimi wydatkami na leki apteki stosują system ratalny; obowiązujący w roku 2024 wkład własny 4 575 DKK rozłożony jest na 12 rat po 381,25 DKK. Oprócz ogólnych zasad dofinansowania istnieje (szczególnie dla osób z trwałą niepełnosprawnością lub o niskich dochodach) możliwość uzyskania dodatkowego wsparcia od gminy. To dodatkowe dofinansowanie przyznawane jest indywidualnie i może pokryć część wkładu własnego. System ten zapewnia obywatelom Danii wsparcie finansowe na niezbędne leki, przy jednoczesnym uwzględnieniu indywidualnych potrzeb i sytuacji finansowej.