Coroczny Plebiscyt „Przeglądu Sportowego” na Najlepszego Sportowca Polski, cokolwiek by o nim nie powiedzieć, jest w polskim sporcie najważniejszym tego typu wydarzeniem. W ostatnich latach często określano go jednak „zestawieniem najpopularniejszych” atletów. I trochę w tej nomenklaturze racji było…
Swego czasu szczególnie głośno na temat sensu przyznawania takich nagród wypowiadał się Paweł Fajdek, polski lekkoatleta specjalizujący się w rzucie młotem. Najwięcej uwag miał do wysokich miejsc przedstawicieli piłki kopanej, szczególnie Roberta Lewandowskiego. Bo przecież futbol w Polsce jest sportem najchętniej oglądanym, a więc – teoretycznie – jego przedstawicielom łatwiej o kibicowski głos przez to, że są bardziej znani. Ale w tym roku nawet Fajdek był jakby ciszej. Bo 90. Plebiscyt naprawdę był inny niż poprzednie.
Zacznijmy od tego, że dwójka najbardziej rozpoznawalnych (i to w skali globalnej) polskich sportowców – Iga Świątek i Robert Lewandowski – zajęła odpowiednio czwarte i ósme miejsce. O ile pozycja „Lewego” zbytnio nie szokowała, bo jednak nie zrobił w zeszłym roku takiej „furory” jak w 2020 czy 2021, to już miejsce tuż za podium dla Igi było pewną niespodzianką. Niektórzy dziennikarze pisali nawet, że jest to pokłosie ostatniej dopingowej wpadki tenisistki. Z takim postawieniem sprawy zgodzić się nie mogę. Wydaje mi się, że tegoroczne wybory kibiców bardziej ukazały jednak, jak duże znaczenie ciągle dlań mają… igrzyska olimpijskie! I to akurat, przynajmniej mnie, bardzo cieszy.
Igrzyska to czas dyscyplin niszowych. Raz na cztery lata fan sportu zasiada, by śledzić relację z zawodów, których normalnie by nie obejrzał. Kto regularnie, do sobotniego obiadku, ogląda np. chód sportowy? Niewielu. Ale kiedy Robert Korzeniowski szedł po tytuły, to patrzyły miliony. Kajakarstwo czy wioślarstwo też nie jest często transmitowane w telewizji. Powód pewnie jest prosty – ekonomia: skoro nie ma popytu, to nie ma podaży. Ale kiedy trwają zmagania olimpijskie i płynie osada polska, to słupki oglądalności strzelają w górę. To jest właśnie magia igrzysk.
W Paryżu niespotykanym zainteresowaniem Polaków cieszyła się wspinaczka sportowa i Aleksandra Mirosław. We francuskiej stolicy zwyciężyła i jako jedyna z naszej reprezentacji przywiozła do kraju olimpijskie złoto. Ten fakt docenili kibice i przyznali jej tytuł Najlepszego Sportowca Polski 2024 roku. Zasłużenie. Drugie miejsce przypadło srebrnej medalistce olimpijskiej – Natalii Bukowieckiej, a trzecie przedstawicielowi siatkarskich wicemistrzów z Paryża – Leonowi. Wyniki te pokazują, że sukcesy olimpijskie wciąż są wśród polskich kibiców w cenie.
90. Plebiscyt był zgoła odmienny od poprzednich pod jeszcze jednym względem. Pierwszy raz od dawna (a sprawdzałem zestawienia do 2011 roku), w pierwszej dziesiątce zestawienia większość stanowiły kobiety. To również znak czasu, bo faktycznie sukcesów u pań jakby ostatnio więcej. A tych olimpijskich to już w ogóle! Przecież na dziesięć polskich medali w Paryżu, aż osiem wywalczyły kobiety.
Cóż, polski sport jest kobietą. Przynajmniej przez rok.