To była prawdziwa saga, a renowacja amfiteatru w Lipniku niektórym mogła kojarzyć się wręcz z Modą na Sukces. W końcu jednak ów sukces nastąpił – dziś mieszkańcy mogą korzystać z odnowionego obiektu i towarzyszącej mu infrastruktury. Stolica Podbeskidzia nie byłaby jednak sobą, gdyby przy okazji nie doszło do nieco komicznej sytuacji.
Cała saga zaczęła się w roku 2016 – oczywiście jeżeli mówimy jedynie o odnowie. Sam obiekt powstał bowiem jeszcze przed II wojną światową, pod koniec lat 30., a więc w momencie, gdy Bielsko oraz Biała były dwoma osobnymi miastami w dwóch województwach. Lipnik zaś od kilku lat stanowił nowy nabytek terytorialny Białej Krakowskiej. Wtedy też mieszkańcy zauważyli, że szlak na Magurkę Wilkowicką i Chrobaczą Łąkę to miejsce nie tylko piękne, ale i z potencjałem – i ów potencjał postanowili wykorzystać.
Od roku 1938 sytuacja uległa zmianie na tak wielu poziomach, że bez pisania pracy habilitacyjnej nie sposób tego omówić. Jedno natomiast pozostało bez zmian: piękno tego miejsca. I właśnie dlatego w roku 2016 pojawiła się idea odnowienia amfiteatru.
Pomysł przypadł do gustu mieszkańcom, którzy masowo poparli go w budżecie obywatelskim. Masowo, bo 6,5 tys. głosów to w tej inicjatywie naprawdę świetny wynik (kilkunastu posłów obecnej kadencji Sejmu uzyskało jesienią roku 2023 mniejsze poparcie). Sukces inicjatywy z roku 2016 już w roku następnym miał zostać przekuty w inwestycję. Okazało się jednak, że projekt jest droższy niż dopuszczają to zasady budżetu obywatelskiego. Ponadto miałby być realizowany także na gruntach innego podmiotu niż gmina miejska. Zdecydowano się jednak działać wspólnie z Nadleśnictwem Bielsko, a potem także gminą Kozy – jednym z inwestorów. Ciężko jednak mówić o błyskawicznym tempie. Przetargi trzeba było powtarzać, a gdy podjęto decyzje, świat zatrzymała pandemia. Termin ukończenia inwestycji ustalony na jesień roku 2020 stał się wówczas nierealny.
Podobnie kolejne terminy. W końcu stanęło na tym, że amfiteatr będzie gotowy pod koniec roku 2023. I był to przedostatni termin. Ostatni – wiosna roku 2024 – w końcu doprowadził do szczęśliwego końca. 3 kwietnia roku 2024 amfiteatr w Lipniku został otwarty po renowacji.
Otwarcie obiektu w pierwszych dniach kwietnia roku 2024 miało jednak wymiar symboliczny, a internauci nie przestają pytać o dziwny zbieg okoliczności: organizację ceremonii otwarcia tuż przed I turą wyborów samorządowych, w których kandydowali m.in. uczestnicy wydarzenia, w tym jeden z otwierających – prezydent miasta Jarosław Klimaszewski. Otwarcie nie symboliczne, a praktyczne – z imprezą odbywającą się w odrestaurowanym obiekcie – odbędzie się w czerwcu.
Jednak już teraz w ciepłe dni, szczególnie w weekend, lipnicki amfiteatr przyciąga wielu mieszkańców i turystów. Mimo zaskakującej ceremonii otwarcia obiektowi nie da się bowiem odmówić uroku. Został odrestaurowany w sposób schludny, a wszystkiemu towarzyszy infrastruktura pozwalająca m.in. organizować tam ogniska czy po prostu spacerować lub dojechać rowerem (jest gdzie go „zaparkować”). A nade wszystko uczestniczyć w imprezach kulturalnych.
Internauci powątpiewają jednak w solidność niektórych rozwiązań – np. drewnianych „obić” mających dbać o wygodę większą niż w przypadku siedzenia na kamieniach. Tu jednak sędzią i katem będzie czas. Inni mieszkańcy oceniają z kolei, że zbyt duża część miejsca została pokrywa betonem lub obawiają się, że inwestycja warta blisko 3,8 miliona złotych rychło zamieni się w kolejne miejsce do nielegalnego spożywania alkoholu w plenerze. Nie brak jednak także głosów zadowolenia, a pozytywne przyjęcie obiektu po renowacji potwierdza frekwencja na okolicznych szlakach w ciepłe dni.
Trzeba bowiem przyznać, że amfiteatr w Lipniku to świetne miejsce na rodzinne spacery w letnie, weekendowe popołudnia. Prowadząca do niego szeroka ścieżka wiedzie przez las, ale dzięki utwardzeniu można ją pokonać także z dziecięcym wózkiem. Tym samym warto polecić wycieczkę do Lipnika wszystkim, którzy chcą poczuć i zobaczyć piękno wczesnej wiosny. Niestety niektórym wycieczkom mogą towarzyszyć negatywne emocje związane np. z niewielką liczbą miejsc parkingowych „na dole”. Na ten moment kuleje także oznaczenie miejsca. Miejmy jednak nadzieję, że te bolączki zostaną rozwiązane przed czerwcowym, imprezowym otwarciem amfiteatru z udziałem większej liczby osób.