Na naszą redakcyjną skrzynkę mejlową dostaliśmy wiadomość od mieszkańca Bielska-Białej. Pan Leszek jest zaniepokojony stanem odśnieżenia chodników i ignorowaniem potężnych sopli zwisających z dachów. List trafił także do Straży Miejskiej. Czy służby zareagują?
Usuwanie śniegu i lodu, a więc także sopli, z dachu wynika z ustawy Prawo budowlane. W artykule 61 nakłada ona na właścicieli lub zarządców obiektów obowiązek usuwania ich, aby nie stwarzały zagrożenia dla przebywających w pobliżu osób. Wystarczy jednak krótki spacer ulicami Bielska-Białej by zobaczyć, że nie wszyscy poważnie podchodzą do sprawy. I już nawet nie o porządek publiczny i ewentualne mandaty tu chodzi, ale ludzkie życie. Do czego bowiem może doprowadzić wielki i ostry sopel spadający z wysokości kilkunastu metrów wprost na głowę przechodzącego człowieka? Lepiej sobie tego nie wyobrażać.
Na niedostateczne dbanie o usuwanie śniegu i lodu z dachów bielsko-bialskich budynków, szczególnie tych sąsiadujących z chodnikami, zwrócił uwagę pan Leszek, który napisał w tej sprawie list do Straży Miejskiej i bielskich redakcji. Mieszkaniec pyta funkcjonariuszy, czy prowadzą w ostatnich dniach intensywne kontrole dotyczące wywiązywania się właścicieli budynków z ich obowiązków wynikających z ustawy, ale też zdrowego rozsądku.
Chciałbym zapytać czy sami z siebie Państwo przeprowadzacie w obecnym tygodniu intensywne kontrole usuwania sopli, nawisającego śniegu z budynków przy publicznych chodnikach oraz stanu odśnieżenia/skucia lodu/posypywania chodników? – pisze w mejlu pan Leszek.
To co obserwuję w ostatnich dniach jest skandaliczne i mam wątpliwości czy coś albo wystarczająco Państwo działacie. Gospodarze budynków nagminnie nie wywiązują się ze swoich obowiązków wystawiając na ryzyko zdrowie i życie przechodniów – czytamy w wiadomości.
Wiszą sople nawet metrowe, chodniki są częściowo zasypane zlodowaciałym śniegiem z odśnieżania ulic. Często jest tylko dostępna wąska ścieżka która wymusza przechodzenie pod tymi wiszącymi soplami. Często też na chodnikach zalega gruba i nierówna warstwa nieskutego lodu, który utworzył się bo zobowiązani właściciele zapewne traktowali po macoszemu odśnieżanie. Tak jest w wielu miejscach, dziś chodziłem po mieście i praktycznie przy każdym budynku czułem się zagrożony – pisze pan Leszek prosząc Straż Miejską o udzielenie mu odpowiedzi na pytania.
1. Czy prowadzą Państwo kontrole utrzymania dachów/chodników sami z siebie (a nie tylko na zgłoszenie mieszkańca) w obecnym czasie? 2. Jeśli tak to od kiedy? 3. Jeśli tak to ilu funkcjonariuszy i w jakim wymiarze godzinowym jest w to zaangażowanych? Ile łącznie roboczogodzin na ten temat Straż miejska poświęciła przez ostatni tydzień? (przybliżona liczba wystarczy). 4. Ile pouczeń i ile mandatów na jakie kwoty Państwo w związku z omawianą sprawą wystawiliście przez ostatni tydzień (przybliżona ilość wystarczy)? 5. Jeśli nie prowadzą Państwo akcji w ogóle, albo w trybie minimalnym/doraźnym/na interwencję, to chciałbym zapytać czy służby czekają na jakąś tragedię i potem pospolite ruszenie jak zrobi się szum? – pyta mieszkaniec Bielska-Białej.
Ciężko nie przyznać racji panu Leszkowi. Czy Wy także obawiacie się przechodzić w pobliżu niektórych budynków w Bielsku-Białej? Napiszcie nam! Zachęcamy także do wysyłania nam zdjęć sopli zwisających z bielskich budynków na adres: redakcja@luBBie.pl. Stwórzmy razem „galerię grozy” i zmuśmy służby oraz właścicieli do działania!