Trzy miliony zł z funduszy europejskich czeka na zainteresowane rodziny. Pomimo upływu terminu zgłoszeń chętnych wciąż jest za mało.
Miasto Bielsko-Biała od początku tego roku do końca roku 2027 realizuje projekt „Moja siła to rodzina”, współfinansowany ze środków programy Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego. Partnerem projektu jest Towarzystwo Psychoprofilaktyczne Oddział w Bielsku-Białej.
Głównym celem projektu jest kompleksowe wsparcie rodzin z dziećmi zamieszkujących w Bielsku-Białej na terenach objętych Gminnym Programem Rewitalizacji, w których występują problemy społeczne tj. bezrobocie, przemoc domowa, uzależnienia, problemy opiekuńczo-wychowawcze bądź też rodzina jest narażona na dziedziczenie ubóstwa.
Projekt oferuje uczestniczącym rodzinom takie formy wsparcia jak asystent rodziny, wsparcie psychologiczne i psychiatryczne, warsztaty umiejętności opiekuńczo–wychowawczych dla rodziców i kompetencji społecznych dla dzieci i młodzieży, doradztwo zawodowe, usługi opiekuńcze oraz pielęgniarskie. Uczestnicy mogą też wziąć udział w programie „Odzyskać dziecko” dla rodziców dzieci, przebywających w pieczy zastępczej.
Na realizacje programu Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej przeznaczył 2 mln 970 tys. zł, w tym 2 mln 821 tys. zł z funduszy UE.
Brzmi dobrze? Nawet bardzo dobrze, dopóki nie skonfrontujemy założeń z rzeczywistością. Od lutego, gdy projekt oficjalnie wystartował, minęło już prawie pół roku, a nadal nie zgłosiła się wystarczająca ilość rodzin. Urząd Miejski od 15 lipca prowadzi rekrutację uzupełniającą. Osoby zainteresowane udziałem w projekcie proszone są o zgłaszanie się do Miejskiego Centrum Usług Społecznościowych w Bielsku-Białej przy ulicy Wzgórze 14 (od poniedziałku do piątku w godzinach od 8.00 do 15.00, telefon: 033 50 66 415, 533 755 424 oraz 033 50 66 401, 530 920 319).
***
Komentarz redakcji: Czy cel projektu jest dobry? Tak, bez wątpienia. Czy wzięli się za to profesjonaliści? Tak, udział Towarzystwa Psychoprofilaktycznego gwarantuje fachowość. Co zatem nie zagrało, że pomimo upływu czasu pieniądze i specjaliści czekają na rodziny, którym potrzebna jest pomoc? Może to tylko kwestia słabej promocji projektu, może to problem z niechęcią i wyuczoną bezradnością rodzin które spełniają kryteria uczestnictwa, może szczegółowe warunki uczestnictwa są zbyt rygorystyczne? A może jest tak jak z wieloma innymi projektami z funduszy europejskich: urzędników rozlicza się przede wszystkim z wysokości pozyskiwanych funduszy, dlatego jeżeli pojawia się jakiś nowy program to dopasowuje się do niego i zgłasza odpowiedni projekt, którego realizacja wcale nie wypływa ze zdiagnozowanych potrzeb społecznych?