Czego potrzebują obcokrajowcy mieszkający w stolicy Podbeskidzia? Jak im się tutaj żyje? Czy doświadczają hejtu? Jakie korzyści płynące z tytułu Europejskiej Stolicy Kultury mogłyby dotyczyć także ich? O tym wszystkim rozmawiano podczas Tematycznych Wtorków w Punkcie 11.
Spotkanie z tego tygodnia było nietypowe i wyjątkowe, gdyż odbywało się w języku angielskim – współczesnej lingua franca całego świata. Spotkanie pokazało zresztą, że było to konieczne. Oprócz organizatorów i zainteresowanych tematem Polaków w wydarzeniu uczestniczyli także obcokrajowcy. I to nie tylko rodem z Europy! Miasto ma bowiem i takie oblicze.
Jak zauważył bowiem jeden z uczestników spotkania, obcokrajowiec pochodzący z Australii, w ostatnich latach Bielsko-Biała mocno się zmieniła pod względem struktury narodowościowej. Jeszcze kilka lat temu obcokrajowiec był w pewnym sensie ciekawostką. Dziś liczba mieszkańców miasta urodzonych w innych państwach jest duża i zagraniczne pochodzenie nikogo nie dziwi. Co ważne i co cieszy, uczestnicy rodem z innych krajów, choć zauważyli pewne niedoskonałości i obszary godne poprawy, nie spotkali się z silnym hejtem czy innymi przejawami nienawiści. Za pozytywną zmianę uznano natomiast pewne nowe tendencje na poziomie języka. Wszyscy zgodnie uznali także wielki korzyści płynące z funkcjonowania w mieście Ośrodka Integracji Obcokrajowców w Bielsku-Białej (MyBB). Wiele zalet płynie także z możliwości wymiany myśli, informacji i doświadczeń w mediach społecznościowych.
Problemy jednak występują. Dotyczą na przykład kwestii transportu publicznego. Generalnie jednak Bielsko-Biała jest dla obcokrajowców dobrym miastem do życia. A także miastem europejskim. Uczestnicy z innych krajów zauważyli bowiem zgodnie, że bielsko-bialska architektura jest tym, co kojarzy się ze Starym Kontynentem, a nie innymi, znanymi im częściami globu. Zwrócono także uwagę, że lokalizacja miasta „na mapie”, w tym bliskość do Czech i Słowacji, sprzyja tworzeniu międzynarodowej atmosfery. Tego atutu nie posiadają inne polskie miasta walczące o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029.
O dobrym wkomponowaniu obcokrajowców w społeczność miasta niech świadczy fakt licznych restauracji prowadzonych przez osoby z innych państw. Jak się okazało na spotkaniu, wkrótce na mapie Bielska-Białej pojawić ma się nowa, orientalna restauracja.
Każda społeczność staje jednak przed swoimi, specyficznymi wyzwaniami. Uczestnicząca w spotkaniu pani rodem z Ukrainy zauważyła, że jej rodacy po wybuchu pełnoskalowej wojny spotkali się w Polsce, w tym w Bielsku-Białej, z wielką życzliwością i pomocą. Wsparcie dotyczyło chociażby nauki języka. Cały czas jednak bariera językowa występuje, a kwestie związane z przepisaniem dyplomów zdobytych na Ukrainie stanowią przeszkodę w rozwoju kariery zawodowej. Tym samym wielu Ukraińców pracuje poniżej swoich kwalifikacji, często w wymiarze znacznie przekraczającym etatowe 8 godzin. Uniemożliwia im to udział w życiu społecznym miasta. Tym samym część inicjatyw i projektów skierowanych właśnie do nich w pewnym stopniu trafia w próżnię.
Organizatorzy spotkania w trakcie rozmowy z obcokrajowcami i zainteresowanymi tematem Polakami poszukiwali odpowiedzi na pytania o możliwości jeszcze lepszej integracji cudzoziemców oraz uwzględnienia ich potrzeb podczas przygotowywania kandydatury miasta do tytułu ESK 2029. Jednym z pomysłów wyrażonych przez Polaka uczestniczącego w spotkaniu było powołanie rady doradczej przy prezydencie miasta. Miałaby ona składać się z obcokrajowców i wyrażać ich potrzeby wobec władz samorządowych. Pomysł spotkał się z dużym zainteresowaniem zarówno ludzi urodzonych za granicą, jak i organizatorów spotkania.
Czy idea zostanie zrealizowana? I czy walka o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029 przysłuży się nie tylko Polakom, ale także obcokrajowcom żyjącym w Bielsku-Białej? Czas pokaże. Z pewnością jednak takie wydarzenia, jak Tematyczne Wtorki w Punkcie 11, pozwalają jeśli nie znaleźć odpowiedzi, to przynajmniej głośno postawić konkretne pytania i nakreślić pola wymagające szczególnej uwagi.