Kredki, zeszyt, plecak, szczoteczka do zębów czy pampersy… dla nas, ludzi z Europy, są to dobra ogólnodostępne i na co dzień nie zastanawiamy się czy ich nam zabraknie.
Trzynastoletnia uczennica bielskiej szkoły postanowiła w 2019 roku zorganizować zbiórkę darów dla dzieci z Hawany. Po czterech latach będąc już licealistką (Liceum Ogólnokształcącego Zgromadzenia Córek Bożej Miłości) ponownie zorganizowała zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy dla dzieci i młodzieży z hawańskiej parafii. Zbiórkę zorganizowała w swoim liceum i spotkała się ona ze sporym odzewem. Zbierane były artykuły szkolne (kredki, plecaki, zeszyty itp.), środki higieny osobistej (szczoteczki do zębów, szampony, mydła czy pampersy). Na Kubie pampersy są towarem luksusowym i w hotelach trzymane są w sejfach. Zwykły papier toaletowy nie zawsze można kupić w sklepie. Być może ktoś, kto nie był na Kubie nie uwierzy w to, ale w tym pięknym kraju rząd potrafi wyłączyć gaz, prąd czy wodę na kilka dni. Będąc w 2020 roku sama doświadczyłam tego, że nie zostało nam podane śniadanie z powodu braku gazu. Dostęp do Internetu jest bardzo ograniczony. Można kupić kartę zdrapkę i mieć dostęp do Internetu na 24h, ale trzeba wystać w kilkugodzinnej kolejce. Na jedną osobę można kupić trzy karty.
Organizatorka zbiórki, Lena Rogowska, to młoda osoba wyczulona na krzywdę innych. O potrzebach ludzi z Hawany dowiedziała się od pallotyna Łukasza Kluski, który pracuje w trzech hawańskich parafiach. Nazywany przez kubańskie babcie Padre Luca mieszka od kilku lat w Hawanie i stara się pomagać mieszkańcom jak tylko może. Na Kubie jako obcokrajowiec i osoba duchowna codziennie mierzy się z brakiem narzędzi, brakiem zgody na zakup auta czy brakiem zgody na postawienie muru.
Dary zebrane podczas pierwszej zbiórki Lena zawiozła z pomocą rodziny. Jej relacja z rozdania przywiezionych rzeczy przyprawiła mnie o łzy i gęsią skórkę. Dzieci cieszyły się ze zwykłych kredek, a starszy pan popłakał się, gdy wylosował zwykłą szczoteczkę do zębów. Tegoroczna zbiórka już się zakończyła. Teraz kolejne walizki z zebranymi rzeczami powędrują na Kubę. Dla nas ludzi z Polski to zwykła, ogólnodostępna rzecz. Na co dzień nie myślimy o takich rzeczach, dlatego warto przystanąć na chwilę i zastanowić się” czy jest nam tak źle? Czy telefon, który się nam zawiesza, stanowi tak wielki problem? Bo gdzieś na innym kontynencie są dzieci, które nie mają co jeść, a zwykłe kredki potrafią wywołać uśmiech na ich twarzy.