Upał… Chyba nikt, kto musi przebywać w mieście, nie jest zadowolony z wysokich temperatur, którymi nas obdarza tegoroczne lato. Sprawdziliśmy dokładnie, co tak naprawdę grzeje.
Wczoraj o godz. 14.00 wybraliśmy się na pl. Wojska Polskiego, który wielu osobom w upalny dzień kojarzy się z betonową patelnią. Mierzyliśmy temperaturę wszystkiego, co tylko nam przyszło do głowy. A że głowa wczoraj była raczej rozgrzana, pomysły wpadały przeróżne.
Na początek grunt. Bruk na pl. Wojska Polskiego w cieniu pokazał 29,1°C, ale w słońcu już 43,3°C. Ściana kamienic na zanurzonej w cieniu pierzei zachodniej wskazała 30,6°C. Pierzeja wschodnia, lekko skąpana w słońcu, pokazała nam 34°C. Za to pierzeja północna będąca w pełnej słonecznej krasie – 46,2°C.
To może tak odpocząć na ławeczce? Drewniane elementy ławeczki w cieniu – jak najbardziej, zaledwie 31°C. Za to w słońcu – równe 48°C. Lepiej nie siadać.
No to może tak schłodzić się przy fontannie? Jeśli chcielibyśmy przysiąść na brzegu fontanny, możemy się srodze zawieść. Kamienne obramowanie miało temperaturę 38,7°C. Lepiej też unikać żabek. Brąz rozgrzał się bowiem do 44,6°C. Za to fontanna tryskająca z bruku trochę schładza otoczenie, temperatura mokrego kamienia w pełnym słońcu wyniosła bowiem 33,8°C.
Temperatura powietrza na południowej stronie placu wahała się od 30 do 31,5°C. Na części północnej, gdzie słońce operuje dłużej, temperatura powietrza była już wyższa – od 32,3 do nawet 34°C. Jedna z latarni od strony słońca nagrzała się do 40,4°C, po stronie przeciwnej zaś pokazała 38,3°C. Czerwony hydrant osiągnął 41,3°C. Ale rekordy pobił fortepian. Siedzisko nagrzało się do temperatury 46,9°C, a część odpowiadająca nakrywie górnej w fortepianie tradycyjnym pokazała temperaturę 50,9°C. Zaś co do klawiszy; białe – 41,2°C, a czarne – 55,3°C. Na fortepianie w upał nie pograsz…
Wnętrza samochodów stojących na parkingu rozgrzane były w różnym stopniu, co zapewne zależy od czasu postoju, koloru karoserii, ale też ewentualnej włączonej klimatyzacji przed zaparkowaniem. Na parkingu miejskim, gdzie za długo raczej nikt nie stoi, najwyższa temperatura wnętrza, jaką zanotowaliśmy, to 54°C. Natomiast niewątpliwy rekord należał do temperatury opony samochodu parkującego w pełnym słońcu – okrągłe 63°C!
Gdzie w takim razie chłodniej? Poza zbiornikami wodnymi przychodzi na myśl las. No to do lasu. Po drodze zmierzyliśmy jeszcze temperaturę asfaltu. W cieniu – 38,3°C, a w słońcu – 43,7°C. Za to w lesie w porównaniu z miejskim placem było naprawdę komfortowo; miernik pokazał temperaturę gruntu na leśnej ścieżce w wysokości 25°C, zaś temperaturę kory drzew na poziomie niecałych 27°C. Temperatura powietrza wynosiła ok. 30°C. I można było głęboko oddychać…
Wszyscy wiemy, że upał to nie przelewki, ale nie wszyscy przejmujemy się tym w praktyce. Dlatego warto ciągle przypominać o koniecznym nawodnieniu, unikaniu słońca, czy też o tym, aby dzieci i osoby starsze lepiej pozostały w upalne dni w domu. Jeżeli już musimy być na zewnątrz, to nie dłużej niż 2 godziny i lepiej wcześniej skorzystać z kremów z filtrem UV. Warto również pamiętać, że najwyższe temperatury występują między godzinami 15 a 18, natomiast najwyższe promieniowanie UV w godzinach 12-13.
Z drugiej strony polecamy zachować ten tekst, czy też link do niego i powrócić tu na przykład w lutym, w ramach oczekiwania na nadejście upragnionej wiosny.