W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
Aktualności

Łańcuch nie-woli

Łańcuch nie-woli

W XXI wieku, w jednym z najbogatszych miast w Polsce, takie rzeczy nie powinny się zdarzać. A jednak wciąż mają miejsce. 

Historia pani Anny z ulicy Wapiennej zmusza do zadania sobie pytania: co nie zadziałało? Czy to tylko brak profesjonalizmu i empatii ludzi, którzy w ramach swojej pracy nie powinni do takiej sytuacji dopuścić, czy po prostu system nie działa, bo mamy państwo takie trochę na niby.

Bo jak to możliwe że starsza kobieta, ciężko chora, ważąca sporo powyżej 100 kg, była zdana jedynie na pomoc swojej ponad 70-letniej sąsiadki, bo wszyscy inni zawiedli? Prawie wszyscy, bo bohaterka tej opowieści mogła liczyć jeszcze na pomoc pani z Caritasu. 

Kiedy kilkanaście dni temu pani Anna upadła, zaczął się prawdziwy dramat. Wspierająca ją sąsiadka nie była w stanie jej podnieść, więc przeleżała kilka dni na podłodze, zanim udało się ją przetransportować do łóżka. Wezwana za pierwszym razem załoga pogotowia uznała, że nie ma powodów, żeby kobietę zabrać do szpitala, bo to inne służby powinny się nią zająć. Wizyta lekarska z pobliskiej przychodni w Lipniku trwała raptem 5 minut, a pani doktor nie uznała za stosowne skierować chorej do szpitala i to w trybie natychmiastowym. Dlaczego? Na to pytanie nie uzyskaliśmy w przychodni odpowiedzi. Kiedy dzwoniliśmy, dzień po wizycie pani doktor, w przychodni nie było jeszcze dokumentacji z tej wizyty. 

W sprawę został też zaangażowany MOPS, jednak osoba, do której pani Ania miała dzwonić w razie potrzeby, przez cały dzień nie odbierała telefonu. Po upadku sąsiadka poszkodowanej dzwoniła w akcie desperacji do miejscowej straży pożarnej, żeby przyjechali i pomogli ją przenieść, ale to też się zakończyło niepowodzeniem, bo strażak który odebrał telefon powiedział, że do takiej sprawy nie przyjadą i doradził, żeby poprosić o pomoc sąsiadów.

Jednym słowem tzw. łańcuch ludzi dobrej woli tym razem nie zadziałał. „Na szczęście” dla bohaterki tej historii wczoraj rano wezwane po raz kolejny pogotowie zabrało w końcu ciężko chorą kobietę do szpitala. Jak udało się ustalić, pani Anna jest już w Szpitalu Wojewódzkim, skąd najprawdopodobniej trafi do hospicjum z powodu bardzo zaawansowanej choroby nowotworowej. 

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart