W poniedziałkowe popołudnie w bielsko-bialskim Ratuszu zebrały się prawdziwe sławy nie tylko lokalnej, ale i ogólnopolskiej sceny politycznej oraz publicznej. Spotkanie w doborowym gronie było jednak meczem do jednej bramki rozgrywanym przez jedną drużynę. Wiele słów dotyczyło bowiem poprzedniej partii rządzącej, ale na sali nie było nikogo z PiS-u.
Tuż po godzinie 17 do sali obrad Rady Miejskiej w Bielsku-Białej weszli ludzie kształtujący w przeszłości polską politykę: działacz opozycji antykomunistycznej, a potem jeden z najważniejszych ludzi mediów w III RP Adam Michnik oraz Bronisław Komorowski, opozycjonista w PRL, a w III RP szef MON, Marszałek Sejmu i w końcu prezydent w latach 2010-2015. Tak wpływowe osoby w Bielsku-Białej nie są widywane często, co potwierdził sam Michnik mówiąc na wstępie, że w Bielsku-Białej ostatni raz był około 65 lat temu (nie sposób ocenić czy był to żart redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”). Towarzyszyli im również znani z ekranów telewizyjnych lub lokalnej sceny politycznej: wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski oraz senator Agnieszka Gorgoń-Komor.
Spotkanie odbyło się w ramach Debaty Senackiej, ale niech nie zwiedzie nikogo nazwa. Senat nie był bowiem głównym polem zainteresowanie prelegentów. Paradoksalnie w dużym stopniu było nim jednak coś, co w tytule się nie pojawiło: Prawo i Sprawiedliwość. Nie dało się bowiem nie zauważyć, że dobór gości był jednostronny. I choć oczywiście każdy może spotykać się w takim gronie, w jakim chce, to mówiąc o jednej z dużych partii politycznych legalnie działających w Polsce i mającej w stuosobowym Senacie aż 34 reprezentantów nie sposób nie zadać pytania o taki dobór uczestników spotkania i zasadność działania pod szyldem nobliwej i społecznie szanowanej instytucji Senatu często uznawanej za izbę refleksji, w opozycji do skłóconego Sejmu.
Tymczasem spora część wypowiedzi, a niekiedy także pytania redaktor Magdaleny Czyż z „Gazety Wyborczej” odnosiły się do tej formacji. Formacji, której nie dano na spotkaniu organizowanym pod patronatem Senatu RP w sali Ratusza Miejskiego Bielska-Białej szansy do obrony. Paradoksalnie jedynym człowiekiem biorący w obronę niektóre działanie owej formacji, był Bronisław Komorowski – prezydent, który zakończył urzędowanie w wyniku przegrania w roku 2015 z kandydatem PiS-u.
Spotkanie zgromadziło wiele osób, a dość duża i pojemna sala obrad Ratusza była pełna. Publiczność jednoznacznie sprzyjała gościom z jednego środowiska politycznego (choć nie jednej partii) i tylko jeden z widzów próbował w sposób dość krzykliwy polemizować. Co zresztą spotkało się ze śmiechami z sali i ripostami Adama Michnika (znając publicystykę redaktora naczelnego „Wyborczej” i historię jego polemik z przedstawicielami polskiej prawicy należy odnotować, że tym razem natrafił na łatwego przeciwnika).
Jednostronność wydarzenia w murach Ratusza nakazuje jednak zapytać, na ile uczestnicy poszukiwali odpowiedzi na pytanie pt. Co jest dobre dla Polski?, a na ile skorzystali z okazji, by w pięknej sali samorządu zorganizować nieformalny wiec partyjny, koło dyskusyjne liberałów starszej daty. Bo – zauważmy – na spotkaniu zabrakło nie tylko przedstawicieli konserwatywnej, narodowej czy wolnościowej prawicy (a przecież takie środowiska – czego byśmy o nich nie myśleli – także mają swoich reprezentantów w polskim parlamencie, w tym wybranych z Bielska-Białej i okolic). Na spotkaniu zabrakło bowiem także ludzi lewicy: zarówno starszej, postkomunistycznej, której być może ze względów na dziedzictwo historyczne ktoś wolał nie zapraszać, jak i młodszej, z kręgów tzw. nowej lewicy.
Całkowicie jednostronny dobór rozmówców i atmosfera spotkania towarzyskiego to jedna strona medalu. W relacji z wydarzenia nie sposób pominąć myśli, jakie goście wyrazili chociażby w temacie reformy i utworzenia samorządu terytorialnego w Polsce po roku 1989. Jednak słuchaczowi znajdującemu się z dala od politycznych wojen i zdystansowanemu do „Polski partyjnej” w uszach do teraz brzmi żart wypowiedziany przez Adama Michnika – człowieka bez wątpienia inteligentnego, co potwierdzał swoją publicystyką szczególnie w okresie PRL. Żart był jednak na niskim poziomie i godził w autorytet prezydenta RP – urzędnika, którego działań możemy nie popierać, ale powinniśmy go szanować jako człowieka i jako symbol jedności państwa. Adam Michnik pytał zaś grupę (zapewne) ponad 100 osób o to czym Andrzej Duda różni się od Wojaka Szwejka. Puenta stawiała głowę państwa w złym świetle. A zauważmy, że poprzednia edycja Debat Senackich odbywała się pod hasłem „Kultura debaty publicznej kluczem do społeczeństwa obywatelskiego”. Jedna z osób na widowni zwróciła Michnikowi uwagę odnośnie niestosowności takich wypowiedzi.
Atmosfera wiecowa, odległa od powagi Senatu, utrudniała wydobycie ze spotkania cennych myśli uczestników. Nie da się jednak ukryć, że wiele słów wartych zanotowania padło w poniedziałek w sali Rady Miejskiej.
Uczestnicy debaty zgodnie uznawali reformę samorządową po roku 1989 (wszak to nie tylko tzw. reforma Buzka z końca lat 90., ale i działania wcześniejsze) za jeden z największych sukcesów III RP. Prezydent Bronisław Komorowski przypomniał przy tym spory, jakie trwały także w środowisku Solidarności na temat przyszłości Polski: centralizacja czy decentralizacja? Jak zauważył były prezydent RP, sukces stworzenia samorządów w Polsce był na tyle duży, że nawet PiS nie zdecydował się na demontaż. Partia rządząca przed rokiem 2023 ograniczała jednak finansowanie samorządów, co – jak zauważył Komorowski – nie było nową tendencją, gdyż wszystkie poprzednie rządy miały chęć rozszerzania swoich wpływów kosztem włodarzy z Polski lokalnej.
Adam Michnik uznał z kolei samorządy za ducha państwa demokratycznego. Podkreślił też, że dzięki nim regiony o odmiennych wrażliwościach (np. Podkarpacie i Dolny Śląsk) mogą rządzić się w nieco inny sposób. Jarosław Klimaszewski apelował natomiast o równe traktowanie samorządów – by nie faworyzować „swoich”. Agnieszka Gorgoń-Komor oceniała natomiast, że Polska samorządem stoi. Michał Kamiński przypomniał z kolei hasło z lat 90., gdy „Solidarność” po wyborach kontraktowych przejęła władzę w kraju i dążyła do odzyskania z rąk komunistów samorządu: sam rząd to nie wszystko. Polityk wpisał owo wspomnienie w kontekst bieżącej polityki partyjnej i zbliżających się wyborów samorządowych.
Po sesji wypowiedzi nastał czas na pytania z sali. Uczestników interesowała przyszłość samorządu w Polsce, w tym idea np. likwidacja urzędu wojewody i wzmocnienie rad dzielnic. Inne pytanie dotyczyło spraw międzynarodowych i niedawnej wypowiedzi byłego prezydenta USA Donalda Trumpa. W trakcie sesji pytań głos zabrał niebędący oficjalnym gościem spotkania były prezydent Tych, a obecnie Senator RP Andrzej Dziuba.