Zmiany klimatyczne powodują, że coraz więcej gatunków z południa Europy, a nawet ciepłych obszarów afrykańskich i bliskowschodnich, zaczyna świetnie odnajdywać się w naszej części świata. Dotyczy to także kleszczy. Czy Polsce grozi inwazja olbrzymich, egzotycznych pajęczaków, podążających za ofiarami? Niewykluczone, że tak. Dlatego też naukowcy proszą społeczeństwo o pomoc w ustaleniu stanu faktycznego. Wesprzeć ich działania może każdy. Wystarczy chcieć.
Nie od dziś wiele osób słysząc o kleszczach odczuwa strach. Nic dziwnego. Nawet nasze rodzime kleszcze zwyczajne i kleszcze łąkowe potrafią bowiem przenosić różne, niekiedy groźne choroby. Cóż więc dopiero egzotyczny i stosunkowo duży oraz szybki kleszcz z rodzaju Hyalomma.
Takie pajęczaki były odnajdywane w Polsce od lat. Przybywały bowiem wraz z migrującym ptactwem. Długo nie miały jednak większych szans na przetrwanie i zagnieżdżenie się w środkowoeuropejskim środowisku. Wszystko za sprawą chłodnych zim. Te jednak stają się coraz rzadszym zjawiskiem. Kleszcze popularnie zwane Monster ticks, czyli kleszczami-potworami, korzystają więc na zmianach klimatu. Naukowcy obawiają się, że te gigantyczne pajęczaki mogą na stałe osiedlić się w Polsce i sprowadzić na nasze społeczeństwo nieobecne wcześniej zagrożenia.
Do groźnych chorób przenoszonych przez kleszcze zwyczajne i łąkowe w przypadku inwazji kleszczy Hyalomma na Polskę należy dodać kolejne poważne przypadłości. To między innymi krymsko-kongijska gorączka krwotoczna, choroba o śmiertelności sięgającej nawet 50% u osób hospitalizowanych.
Aby być mądrym przed szkodą i zawczasu przygotować się na ewentualną ekspansję nowego w Polsce gatunku kleszczy Uniwersytet Warszawski rozpoczął akcję Narodowe Kleszczobranie.
Działanie ma na celu zaktywizowanie społeczeństwa i udział tysięcy Polaków w badaniu tych pajęczaków. Tylko masowe zaangażowanie pozwala bowiem stworzyć pełny i precyzyjny obraz populacji kleszczów na terytorium naszego kraju.
Osoby zainteresowane wsparciem akcji nie muszą poświęcać jej wielu godzin. Wystarczy obserwacja otoczenia podczas spacerów, np. w górach, parkach czy lasach, a także dokładne obejrzenie siebie po ich zakończeniu. To ważna praktyka niezależnie od tego jakiego gatunku kleszcza szukamy. Gdy zaś znajdziemy na sobie pajęczaka, możemy zidentyfikować go w oparciu o materiały dostępne na stronie narodowekleszczobranie.pl.
Jeśli podejrzewamy, że znaleziony przez nas kleszcz to przedstawiciel rodzaju Hyalomma, możemy wysłać go do organizatorów akcji. Możemy także przekazać ekspertom zdjęcie insekta. W oparciu o obraz obecności nowych kleszczy w Polsce możliwe będzie opracowanie stosownych działań zaradczych.
Do najważniejszych wyróżników tego rodzaju kleszczy należy rozmiar (Hyalomma są nawet 4 razy większe niż znane w Polsce kleszcze pospolite i kleszcze łąkowe), bardzo długie, nieproporcjonalne wręcz odnóża, rudawy lub niemal czarny kolor, a także szybkie poruszanie się i zdolność do podążania za ofiarą nawet przez 100 metrów (nasze „tradycyjne” kleszcze są w swoich „polowaniach” bierne).
Zachęcamy wszystkich do dokładnego oglądania swojego ciała po wycieczce do lasu, gdyż jest to najważniejszy element ochrony przed kleszczami. Wszystkich gruntownie sprawdzających się po takiej aktywności uczulamy natomiast na możliwość występowania w Polsce nowych kleszczy niosących nieznane wcześniej zagrożenia. Szczegóły akcji Narodowe Kleszczobranie wraz z informacjami dotyczących identyfikacji kleszczy i sposobów przekazywania ich naukowcom można znaleźć na stronie narodowekleszczobranie.pl.