Rekordy są super, gdy chodzi o osiąganie tego, co na pozór nieosiągalne. Gdy zaś chodzi o wysokość mandatu za przekroczenie dozwolonej prędkości – tutaj nikt nie powinien naśladować mężczyzny, zatrzymanego kilka dni temu do kontroli drogowej w Bielsku-Białej.
Mężczyzna skontrolowany na krajowej „jedynce” przez funkcjonariuszy z Wydziału Ruchu Drogowego jechał z prędkością 126 km/h. To prędkość dopuszczalna w dobrych warunkach, ale na autostradach. Natomiast w tamtym miejscu mężczyzna mógł jechać co najwyżej 70 km/h.
Kierowca samochodu marki Dogde przekroczył tym samym dozwoloną prędkość aż o 56 km/h. Zgodnie z aktualnie obowiązującym taryfikatorem mandatów za taki czyn na jego konto dopisano 13 punktów karnych. Ponadto powinien zapłacić mandat wysokości 1500 zł. Jest jednak jedno „ale”.
Mężczyzna został bowiem ukarany w przeszłości za przekroczenie prędkości. Tym samym jego wykroczenie będzie rozpatrywane pod kątem tzw. recydywy. W praktyce grzywna wzrośnie dwukrotnie: do 3 tysięcy złotych! Do haniebnego rekordu wysokości mandatu jeszcze daleko, ale i tak kierowca nie ma się czym chwalić. Sprowadził bowiem na siebie i innych uczestników ruchu wielkie zagrożenie – a to powód do wstydu.
Mechanizm „recydywy” działa w sytuacjach najpoważniejszych wykroczeń, których popełnianie stwarza wysokie zagrożenie dla bezpieczeństwa. I tutaj miał zastosowane.
Policjanci z Bielska-Białej apelują o przestrzeganie przepisów, w tym przepisów dotyczących prędkości. „Nadmierna prędkość jest jedną z głównych przyczyn wypadków drogowych, dlatego też nie ma taryfy ulgowej dla osób, które nagminnie ją przekraczają” – piszą na swojej stronie internetowej.