3000 nauczycieli w Bielsku -Białej obchodzi swoje święto, Dzień Edukacji Narodowej.
Jak co roku będą nagrody, życzenia, wyróżnienia. Ważni oficjele przemówią, będą mówić o tym jak ważny to zawód, jak trudny i potrzebny społeczeństwu. Będą jak co roku zapewniać o tym, że pamiętają, że zrobią wszystko żeby było lepiej. Będą uśmiechy, uściski rąk, bankiety gdzieniegdzie.
Tylko czy nauczyciele dzisiaj mają powód do świętowania? Od wielu lat status polskiego nauczyciela podupada. Z każdym rokiem jest gorzej. Powodów odchodzenia od zawodu, porzucania pracy w szkole jest co najmniej kilka.
Po pierwsze bardzo niskie zarobki.
Minimalne wynagrodzenie nauczyciela z wykształceniem wyższym (tytuł magistra) i przygotowaniem pedagogicznym wynosi od1.09.2023: dla nauczyciela dyplomowanego - 4550 zł brutto, dla nauczyciela mianowanego - 3890 zł brutto, dla nauczyciela początkującego - 3690 zł brutto.
Staż nauczyciela początkującego trwa 3 lata i 9 miesięcy. Pierwszym stopniem awansu jest nauczyciel mianowany. Nauczyciel początkujący musi zdać egzamin.Kolejny stopień awansu to nauczyciel dyplomowany. To może się wydarzyć dopiero po przepracowaniu przez nauczyciela mianowanego 5 lat i 9 miesięcy.
W rezultacie jeśli ktoś zdecyduje się wybrać tą ścieżkę zawodowa, to po 9.5 roku pracy, dokształcaniu, egzaminach, kursach zostanie nauczyciele dyplomowanym z wynagrodzeniem jak wyżej... 4550 brutto. To żenujące, że nauczyciele tak mało zarabiają. Trudno się dziwić, że są sfrustrowani, niezadowoleni, upokorzeni. Zmusza ich to do pracy na kilku etatach, dorabiania gdzie tylko się da.
Po drugie system.
Rozbudowana do granic absurdu biurokracja, niedostosowany do współczesności sposób oceniania, beznadziejne programy nauczania. To wszystko sprawia, że praca w szkole jest sztampowa, nudna, mało kreatywna. Ludzie przychodzą do pracy w szkole z marzeniami, pomysłami, i szybko zostają sprowadzeni na ziemię, bo nie liczy się czego ich uczniowie się nauczą, tylko czy będą wypełniać testy i czy rubryczki w dzienniku będą się zgadzać.
Po trzecie rodzice.
Coraz bardziej agresywni, wszystkowiedzący, żądający, z przekonaniem że oni wiedzą i mają rację a nauczyciel ma słuchać i wykonywać. Gdzieś na którymś etapie coś nie zagrało i w którymś momencie z fajnego i dobrego pomysłu ,w którym rodzic miał być partnerem i wsparciem dla szkoły, poszło to w kierunku, w którym rodzice już nie są partnerami a chcą być pracodawcami. Wielu, szczególnie młodych nauczycieli,nie radzi sobie z tą presją.
Po czwarte uczniowie.
Miedzy bajki trzeba włożyć te obrazki miłych i fajnych dzieciaków chodzących do szkoły. Czym starsze tym gorzej. Część uczniów to banda rozwydrzonych, egoistycznych, roszczeniowych małych „terrorystów”. Im się wszystko należy, oni nic nie muszą i nic też nie chcą.
Tak więc bycie nauczycielem dzisiaj to nie lada wyzwanie.