W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
Aktualności

Bielszczanin Maciej Kozik w teleturnieju "Jeden z dziesięciu"

Bielszczanin Maciej Kozik w teleturnieju "Jeden z dziesięciu"

Bielszczanin Maciej Kozik wygrał jeden z odcinków popularnego teleturnieju „Jeden z dziesięciu” i zakwalifikował się do finału serii programu emitowanego w telewizyjnej „Jedynce”. Emisja programu planowana jest na połowę maja, jednak my już teraz możemy naszym czytelnikom zdradzić szczegóły występu bielszczanina.

Maciej Kozik ma 41 lat, wychował się w Mikuszowicach Krakowskich. Jest filologiem słowiańskim, a zawodowo – logistykiem i dyspozytorem transportu drogowego. Z pasji – strażakiem ochotnikiem i ratownikiem w OSP Leszczyny i  Mikuszowice Krakowskie oraz przewodnikiem górskim i pilotem wycieczek. Współorganizuje Festiwal Górski „U źródeł Białki”. Pomysł startu w programie zrodził się już wiele lat temu, jednak dopiero teraz został zrealizowany. – Ten teleturniej pamiętam od dziecka. Pierwsze odcinki pojawiły się w telewizji w 1994 roku, byłem wtedy nastolatkiem, chodziłem do szóstej czy siódmej klasy. Może to więc było takie dziecięce marzenia, aby spróbować sił w tym teleturnieju – mówi nam Maciej. To był jego pierwszy telewizyjny teleturniej. Nasz  bohater twierdzi, że pojechał na nagranie bez jakiegokolwiek przygotowania –  Nie miałem specjalnych nadziei i emocji, że coś się wydarzy. Chciałem się po prostu sprawdzić – wspomina Maciej Kozik.

Udział w programie Kozik rozpoczął od eliminacji w Katowicach. – Odpowiadałem na ponad 20 prostych pytań. Usłyszałem, że dobrze wypadłem, i dadzą mi znać kiedy mam przyjechać na nagranie. Rzeczywiście dali, więc pojechałem – opowiada.

Program niezmiennie od początku nadawania w 1994 roku prowadzi Tadeusz Sznuk. – To przemiły człowiek, wielka osobowość telewizyjna – wspomina spotkanie z prowadzącym  bielszczanin.  

Spotkanie z legendarną postacią nie było jednak celem wyprawy do telewizyjnego studia. Skupmy się więc na samym teleturnieju. – Gdy wylosowałem stanowisko numer siedem, uśmiechnąłem się pod nosem, bo to moja ulubiona liczba, a w dodatku przez ostatnie tygodnie jestem z nią z pewnego powodu  mocno związany.  To był dobry znak – wspomina z uśmiechem Maciek Kozik.

Zapytaliśmy o wrażenia z samego nagrania. – Dużo łatwiej się to ogląda siedząc na kanapie. Natomiast w studiu mając trzy sekundy, gdy lampa świeci prosto w oczy nawet oczywista odpowiedź wydaje się trudna.  Emocje dają znać o sobie – opowiada Kozik. – Miałem zresztą taką wpadkę, że aż wstyd się przyznać: pomyliłem Chłopów z Weselem – dodaje.

Wrażenia były ogromne, nasz rozmówca przyznaje, że nie pamięta wszystkich pytań, które mu zadawano.  – W tej chwili pamiętam tylko kilka pytań z kilkunastu, które miałem w teleturnieju. Czekam na emisję, żeby zobaczyć na co odpowiedziałem, a gdzie się pomyliłem.

W teleturnieju nie liczy się jednak tylko wiedza, ważna jest także strategia. Maciej Kozik tak to wspomina: – Przeciwnicy wyczuli, że radzę sobie z pytaniami. Zresztą byli bardzo różni. Chłopak startujący obok mnie przyszedł w golfie, bo oglądając program zauważył, że wygrywa zawsze ktoś mający na sobie właśnie golfa. Był pewny siebie, cwaniakował, tymczasem światło mu zgasło już po dwóch pytaniach w pierwszej rundzie – opowiada nam bielszczanin. – W pierwszej rundzie pytany byłym chyba siedem razy. Trochę tych pytań się więc ode mnie odbiło. Miałem szansę się zrewanżować. Gdy zapytał mnie ktoś, kto ma dwie szanse licząc na to, że polegnę. Odpowiedziałem i odbiłem pytanie. On sobie z nim nie poradził, więc strategicznie ponownie go zapytałem myśląc: jak jesteś dobry to sobie poradzisz, jak nie – odpadasz. Na tym ta gra polega – kontynuuje Kozik, który na tym etapie zachował wszystkie trzy szanse i awansował do finału odcinka.

– Obawiałem się finału, bo miałem mocnych rywali, którzy dobrze radzili sobie w pierwszej i drugiej rundzie. Był zawodowy żołnierz, pracownik naukowy politechniki poznańskiej i ja – wspomina Kozik. Gdy się gra w finale  emocje robią się jeszcze większe. – Pamiętam ciszę, która zapanowała chyba przez pierwszych pięć finałowych pytań, gdy odpowiada się zgodnie z zasadą kto pierwszy ten lepszy. Nie wiem czy nam ręka drżała czy woleliśmy nie ryzykować, ale nikt z nas grzybka nie naciskał – wspomina bielszczanin. – Dopiero później trochę się rozkręciliśmy. Zaczęliśmy się odpytywać, wzajemnie nominować. Gdy żołnierzowi zgasło światło,  ja i stojąca obok mnie Olga  mieliśmy po jednej szansie. Ona wzięła pytanie na siebie i na nie nie odpowiedziała. Zrobiło mi się jej żal, dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że zostałem zwycięzcą tego odcinka. Udało mi się udzielić jeszcze chyba czterech poprawnych odpowiedzi i zakończyłem program z 93 punktami. Zawsze mówiłem, że poniżej 100 punktów to słabeusze. Teraz już wiedziałem, że wcale nie jest tak łatwo złamać barierę stu punktów.

– Wracałem do domu i nie wierzyłem w to, co się stało. Jest radość, ale do tej pory nie dowierzam, że to się wydarzyło – dodaje po chwili Kozik.

Nie zabrakło też wątków lokalnych. – Dla mnie najważniejsze jest to, oczywiście poza faktem wygranej, że mogłem powiedzieć skąd jestem. Z dumą powiedziałem, że jestem z Bielska-Białej – opowiada rodowity bielszczanin. Kozik  nie wie czy ktoś z naszego miasta wcześniej wygrał odcinek „Jeden z dziesięciu”, nie przypomina sobie takiego faktu. – Fajnie jest usłyszeć, że ktoś z Bielska-Białej, nieważne czy to jestem ja czy ktoś inny, wygrywa – mówi i dodaje:  – Przyjemny moment miałem w przerwie, gdy poprawialiśmy makijaż. Pani makijażystka zaczęła wypytywać mnie o nasze miasto. Opowiadała, że tutaj była, że się jej podobało. Ja wtedy jeszcze nie wygrałem, a pani właśnie mnie zaczęła wypytywać o Bielsko-Białą, a nie osoby z Poznania, Ostródy czy innego miasta. To było miłe. Z dumą opowiadałem o mieście w którym się  urodziłem, w którym żyję i w którym urodził się także mój syn. 

Maciej Kozik zdradził nam też trochę kulis programu Jeden z dziesięciu”. Dla wielu osób zaskoczeniem będzie fakt, iż teleturniej nie jest nagrywany w całości bez przerw.  – Są powtórki, dogrywania. Pan Tadeusz też się myli, ma już przecież 81 lat – opowiada Kozik przytaczając ciekawostkę, o której mało kto wie. – W tej grze można powiedzieć: stop – mówi Kozik. – Jeśli odpowiedziało  się na pytanie i pojawił się sygnał błędnej odpowiedzi, a mamy przekonanie, że jednak oba była dobra, zatrzymujemy grę i jest to komisyjnie sprawdzane. Ja z tej szansy skorzystałem. Otrzymałem pytanie o to, która z azjatyckich stolic ma w nazwie duszę. Odpowiedziałem „Duszanbe”, natomiast ktoś z reżyserki powiedział, że chodziło o państwo i poprawną odpowiedzią jest Tadżykistan. Pan Tadeusz przyznał mi rację, że jednak chodziło o nazwę i odpowiedź jest prawidłowa.  

Odcinek, który wygrał Maciej będzie 18 odcinkiem serii teleturnieju. Dokładna data emisji programu nie jest jeszcze znana, prawdopodobnie będzie to w połowa  maja. To jednak nie koniec przygody Macieja Kozika z teleturniejem. Okazało się, że zdobyte 93 punkty dały mu kwalifikację do finału serii. Jego nagranie dopiero przed bielszczaninem.

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart