O tym jak Bielsko-Biała została pokrzywdzona w obecnym podziale administracyjnym kraju oraz koncepcjach zmian tego podziału i statusu Bielska-Białej z dr Łukaszem Zaborowskim, ekspertem Instytutu Sobieskiego rozmawia Jarosław Zięba.
– Zajmuje się Pan obserwacją miast, które straciły 20 lat temu status wojewódzki. od dawna. Dlaczego w podziale administracyjnym Bielsko-Biała została pokrzywdzona?
– Bielsko-Biała wśród miast, które straciły w 1999 roku status wojewódzki jest miastem wyjątkowym. Większość z tych miast to ośrodki średnie, tymczasem Bielsko-Biała jest miastem dużym, a jeśli wziąć pod uwagę aglomerację czy też funkcjonalny obszar miejski, to jest to największy ośrodek, który stracił status wojewódzki. Bielsko-Biała w sieci osadniczej kraju jest miastem w niczym nie gorszym od obecnych miast wojewódzkich. Wielkość miasta i regionu, który przy sobie skupia pod względem ludnościowym stawia Bielsko-Białą na równi z mniejszymi ośrodkami wojewódzkimi, które sobie ten status wyrwały, jak Opole, Zielona Góra czy Kielce.
Straty związane z utratą statusu miasta wojewódzkiego związane są nie tyle z utratą urzędów, co z faktem, że w Polsce miasta wojewódzkie są inaczej traktowane w polityce rozwoju, przysługuje im różnego rodzaju infrastruktura publiczna. Wprawdzie jest to zasada niepisana, ale faktycznie to w miastach wojewódzkich skupiane są usługi publiczne o znaczeniu regionalnym: wyższe uczelnie, specjalistyczne szpitale, placówki wyższej kultury, publiczne media… W ten sposób Bielsko-Biała, mimo, że jest dużym miastem, pozbawiona jest tej infrastruktury.
– W imieniu Instytutu Sobieskiego przygotował Pan propozycje zmian w istniejącym podziale administracyjnym. Dlaczego ich wprowadzenie jest potrzebne?
– Obecny podział od samego początku jest niekonsekwentny. Ta korekta powinna nastąpić od razu po wprowadzeniu tego podziału, co zresztą zapowiadano wprowadzając go.
Podział ten nie wynika z żadnej spójnej koncepcji. Wprowadzono hybrydę, która powstała z koncepcji „dużych” województw przez dodanie kilku „średnich”. W ten sposób część miast wyrwała sobie samodzielność wojewódzką, a inne zostały jej pozbawione. To jest niesprawiedliwe i budzi uzasadnione poczucie krzywdy w pominiętych ośrodkach. Problemem tego podziału jest także fakt, że w wielu miejscach granice województw przebiegają w sposób kuriozalny, po prostu tnąc regiony. Jaskrawym przypadkiem czegoś takiego jest rejon Bielska-Białej, gdzie wschodnie ramię aglomeracji, w stronę Kęt i Andrychowa, jest odcięte granicą województw. Powoduje to spore problemy, chociażby w organizacji transportu publicznego. Linia kolejowa w stronę Wadowic przez długi czas praktycznie nie była obsługiwana, a teraz jest to robione w rachityczny sposób. Dzieje się tak dlatego, że: po pierwsze jest przedzielona granicą województw, a po drugie Bielsko-Biała nie jest miastem wojewódzkim i nie jest taktowana jako regionalny węzeł transportu publicznego.
Zarzutów do obecnego podziału jest sporo, powinien on więc zostać skorygowany.
–Przygotował Pan cztery warianty zmian w podziale administracyjnym. Na czym one polegają?
– Te warianty w opracowaniu mają znaczenie drugorzędne. Najważniejsza jest uzasadnienie, dlaczego powinniśmy dokonać korekty. Same warianty są tylko przykładami, że układ może wyglądać inaczej, a niedogodności stanu obecnego są usuwalne. Warianty celowo różnią się rozwiązaniami szczegółowymi, nie tylko liczbą województw. Dzięki temu może być prowadzona dyskusja o kierunkach zmian.
Co ważne, liczba województw nie jest istotą zmian. Jest ona wtórna do pytania, czym powinno być województwo, a co za tym idzie, jakiej powinno być wielkości. Opracowanie jest pisane z punktu widzenia geografa. Nie przesądzamy zatem, jak duże przeciętnie powinny województwa, gdyż na to pytanie powinni odpowiedzieć specjaliści od administracji i usług publicznych. Dopuszczamy zatem umiarkowane zwiększenie, ale i zmniejszenie liczby województw.
To, co łączy wszystkie te warianty to nacisk na to, że województwa powinny być wieloośrodkowe. Chcemy w ten sposób sprawić, aby nie było podziału na jeden dominujący ośrodek i prowincję. W każdym województwie – w miarę możliwości – są dwa miasta wojewódzkie. Pozostałe ośrodki także powinny zostać docenione i postrzegane jako ośrodki regionalne w zakresie życia społeczno-gospodarczego, chociażby w zakresie transportu publicznego, którego powinny być węzłami.
– Czy któryś z tych wariantów jest optymalny?
– Nie wskazuję żadnego z tych wariantów jak optymalnego, sugeruję natomiast, że te warianty można traktować jako etapy. Można początkowo wprowadzić mniejsze zmiany, a potem także te większe.
Wskazałem też w opracowaniu program minimum, czyli zmiany, które – moim zdaniem – są niezbędne, niezależnie od wariantu. Te zmiany wprowadzają pewną równowagę i sprawiedliwość, bo niektóre ośrodki, jak Bielsko-Biała, zostały niesprawiedliwie pominięte podczas reformy. Sugeruję, aby wprowadzenie zmian rozpocząć właśnie od tego programu minimum.
– W każdym z tych wariantów pojawia się Bielsko-Biała jako ośrodek wojewódzki.
– Oczywiście. Tak jak powiedziałem na początku: Bielsko-Biała w strukturze osadniczej kraju ma duże znaczenie, z pewnością nie mniejsze niż obecne mniejsze miasta wojewódzkie. Patrząc na funkcjonalne obszary miejskie, a tak powinno patrzeć się na poszczególne ośrodki, Bielsko-Biała jest największym, który został pominięty jako miasto wojewódzkie.
– Jak status Bielska-Białej wygląda w zmodyfikowanym podziale na 16 województw?
– Ten wariant jest pod tym względem nietypowy. Nie powstaje oddzielne województwo, umownie nazwijmy je bielskim. Bielsko-Biała pozostaje w obecnym województwie, w którym wprowadzane są pewne zmiany w granicach. W rejonie Bielska-Białej granica musi być odsunięta od miasta, stąd sugestia, aby do województwa dołączył powiat oświęcimski. Zgodnie z wnioskami wielu środowisk, zwłaszcza z Żywiecczyzny, województwo to powinno mieć też zmienioną nazwę na śląsko-małopolskie. Skoro połowa terytorium tego województwa to Małopolska, to dlaczego nazywa się ono śląskim? To brak szacunku dla wschodniej połowy województwa.
Jeśli województwo to przetrwałoby w takiej formie, to mamy w nim trzy główne ośrodki: konurbację śląsko-dąbrowską, Częstochowę i Bielsko-Białą. To jest ponad model dwubiegunowy, który jest proponowany dla innych województw, wynikający z podziału dwóch głównych ośrodków władzy wojewódzkiej: wojewody jako administracji rządowej i marszałka jako władzy samorządowej na dwa miasta wojewódzkie. Tych dwóch organów nie da się rozdzielić między trzy miasta, więc zaproponowałem, aby jeden z tych organów pozostał w Katowicach, a drugi poszedł do Częstochowy - miasta większego i bardziej zdegradowanego pod względem społeczno-gospodarczym, niż Bielsko-Biała. Ponadto w województwie śląsko-małopolskim to Częstochowa jest największym miastem połowy małopolskiej (Bielsko-Biała, jak wiemy, leży na historycznej granicy).
Ponieważ Bielsko-Biała także powinna uzyskać status ośrodka wojewódzkiego, to proponowany jest w tym wypadku model „trójbiegunowy”. Bielsko-Biała też ma w nim status miasta wojewódzkiego, choć nie jest siedzibą głównych organów na poziomie wojewódzkim. Oczywiście mogą, a nawet powinny trafić tutaj inne urzędy szczebla wojewódzkiego, których w każdym województwie jest kilkadziesiąt. Natomiast z punktu widzenia polityki rozwoju to sam status miasta wojewódzkiego ma zasadnicze znaczenie. W polskich uwarunkowaniach jest on też statusem planistycznym: idzie za nim możliwość kształtowania wszelkiej infrastruktury wojewódzkiej: uczelni wyższych, placówek kultury czy mediów publicznych. To wszystko przysługiwałoby Bielsku-Białej jako miastu wojewódzkiemu.
– Dziękuję za rozmowę.
Foto: Marcin Kucewicz