Wybory samorządowe wzbudzają emocje także wśród polityków szczebla centralnego. Zaskakujące wydarzenia miały miejsce na Twitterze (obecnie portal nazywa się X) premiera Donalda Tuska, który zamieszczał swoje wpisy nie tyle jako szef rządu, co szef Platformy Obywatelskiej. Chodzi o Bielsko-Białą, a w zasadzie brak wspomnienia stolicy Podbeskidzia.
W części polskich miast w trakcie II tury wyborów przeprowadzano badania sondażowe (exit poll). Dzięki temu już o godzinie 21, tuż po zamknięciu lokali wyborczych, wiadomo było, kto wygrał. Tam, gdzie badań sondażowych nie przeprowadzano, trzeba było czekać na spływające protokoły komisji wyborczych. Liczenie odbywało się jednak sprawnie, gdyż mieszkańcy mieli do wyboru zaledwie dwóch kandydatów.
Dlatego też już w niedzielny wieczór lider Platformy Obywatelskiej premier Donald Tusk z radością i dumą ogłaszał gdzie wygrał kandydat z jego partii. Opierał się bądź to na exit pollach bądź na informacjach przekazywanych przez komisje.
I tak wymienił Poznań, Kraków, Wrocław, Rzeszów, Toruń, Zabrze, Konin, Kielce, Jelenią Górę, Zieloną Górę, Radom i Elbląg. Dodał przy tym „chyba wygraliśmy drugą turę. Nie zatrzymamy się!”.
Po jakimś czasie pisał: „Piła i Zamość też”. Następnie dodał Tychy, Tarnów, Ostrów Mazowiecką, Sokołów Podlaski, Kazimierzę Wielką, Oborniki Śląskie, Namysłów, Pruszków, Piotrków Trybunalski, Legnicę, Konstancin, Prażmów, Górę Kalwarię. Serię wpisów zakończył słowami „reszta jutro”.
Wnikliwy obserwator zauważy, że w wymienionym zestawie są zarówno wielkie miasta wojewódzkie, jak Poznań, Kraków czy Wrocław, jak i ośrodki znacznie mniejsze niż Bielsko-Biała. Stolicy Podbeskidzia lider PO jednak nie wymienił. Choć już wczoraj wieczorem było w zasadzie pewne, że to kandydat PO wygrał II turę.
Oczywiście wpisy Donalda Tuska na Twitterze nie świadczą o roli Bielska-Białej w kraju. Aby ją zmierzyć demografowie i statystycy posiadają cały aparat naukowy. Premier zaś najpewniej zapomniał i kiedyś ową pomyłkę nadrobi. A nawet jeśli nie – niczego to nie zmienia.
Ów błąd jest jednak wymowny. Szef rządu nie pamiętał bowiem, że na południu Polski jest miasto liczące około 180 tys. mieszkańców i o rządzenie którym zabiegał jego partyjny kolega. Nie pamiętał, bo rola Jarosława Klimaszewskiego w PO jest marginalna? Wątpliwe. Jest jednym z liderów struktur partii na skalę województwa. Czy więc prezydent Bielska-Białej jest z „innej frakcji” i pominięcie było celowe? Nie znamy takich zawiłości wewnątrz partii, ale zdaje się, że po powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki frakcyjność w jego ugrupowaniu zamarła. Odpowiedzią na pytanie o powody pominięcia Bielska-Białej może być więc po prostu osłabienie roli miasta na politycznej mapie Polski. I owa odpowiedź wydaje się najbardziej prawdopodobna.
Ale dlaczego owa rola osłabła? Czy rzeczywiście tak się stało? To już poważne pytania wymagające poważnych odpowiedzi ekspertów. Wpisy na Twitterze to co najwyżej pewien sygnał do analizowania sytuacji Bielska-Białej.