Pesymista lub optymista – to takie pojęcia wytrychy, często otwierające towarzyskie rozmowy, jakieś żarty przy urzędniku czy nawet czasem element flirtu. „A, bo ja taki już optymista…”, co ma usprawiedliwić po prostu potrzebę bez uzasadnienia.
Bo tak generalnie pesymista ma lepiej. Jeszcze taki ze smutnym wzrokiem, w typie Słowackiego, wzdychający nad marnością tego świata pasuje do większości środowisk, niezależnie od wieku. W niektórych nawet będzie to uznane za wartość dodaną. Jego pesymizm oznacza, że ma wiedzę dla innych niedostępną. A optymista? No cóż, chociaż to właśnie dzięki optymistom świat jakoś posuwa się do przodu (przynajmniej czasem), bo oni wierzą, że ma to sens, często optymizm jest mylony ze zwykłą głupotą, która przecież niczego zbudować raczej nie potrafi.
Rozważania Zbyszka Matejko dotyczące optymistów i pesymistów możecie przeczytać tutaj.