Z własnego doświadczenia: ciągle się uczę, że z emocjami należy współpracować. Pytać się, dlaczego są takie, a nie inne. Co chcą nam zasygnalizować, przed czym ostrzec albo czy przypadkiem nie chcą nas wyprowadzić na manowce.
Pamiętam historię człowieka, który wybrał się na kurs pilota samolotowego. Na pewnym etapie szkolenia instruktorzy uczulali, aby w sytuacji ekstremalnych warunków pogodowych nie ufać własnym zmysłom, ale przyrządom na pulpicie, które wyraźnie określają, gdzie znajduje się ziemia i w którym kierunku należy skierować stery. Podobno pokusa polegania na własnych przeczuciach w chwili podniebnego zagubienia jest bardzo silna.
Felieton Miłosza Śliwińskiego o emocjach możecie przeczytać tutaj.