Sernik – niekwestionowany król w cukierniczym świecie. Chyba nie ma takiej imprezy, na której nie pojawiłby się On. Czy to święta w domowym zaciszu, imieniny u cioci czy impreza firmowa. Znajdziesz go chyba w każdej kawiarni czy restauracji, na całym świecie. W zasadzie każdy cukiernik ma swój ulubiony przepis na ten wspaniały deser, a każda pani domu w swoich przepisach nie jedną wariację na jego temat.
Nie ukrywam, że sama mam w swoim przepiśniku kilka różnych przepisów i oczywiście TEN, KTÓRY ZAWSZE WYCHODZI. 😉 A większość moich znajomych, przed przyjazdem pyta, czy będzie serniczek, tak bardzo wpisał się w klimat mojej kuchni.
Gdybyśmy chcieli sformułować definicję sernika to chyba najbliższa byłaby taka, że jest to deser, którego głównym składnikiem jest ser. Używamy takiego rodzaju sera, jaki mamy dostępny w danym miejscu – w Polsce sięgamy po twaróg, najlepiej trzykrotnie mielony, włosi używają mascarpone i ricotty, amerykanie serka philadelfia a w San Sebastian zjemy przepyszny sernik baskijski z serka San Millan. Nie ukrywam, że ten ostatni to jeden z moich ulubionych – rustykalny z wyglądu, niesamowicie kremowy i delikatny, bez spodu (choć taki ze spodem też spotkacie), a co najważniejsze - bardzo prosty w wykonaniu. Eksperymentuję z różnego rodzaju serkami, mieszam twaróg z mascarpone, serkiem philadelfia i w każdym przypadku wychodzi przepysznie. Tym, którzy nie próbowali - gorąco polecam.
Rodzajów sernika też mamy wiele i nie tylko ze względu na rodzaj sera, którego używamy, ale też ze względu na sposób pieczenia – w niskiej temperaturze, w wysokiej, w kąpieli wodnej czy bez pieczenia. Taki sernik na zimno, najczęściej z owocami i galaretką, to wspaniały deser w letnie, gorące dni.
Pozostaje jeszcze kwestia ... dodatków. Polewa czekoladowa, toffi, lukier czy mus owocowy – wszystko zależy od naszych preferencji smakowych. I oczywiście odwieczny dylemat – sernik z rodzynkami czy bez? Jak uważacie?