W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBiNGO

NASZE RODZEŃSTWO GRA W JEDNYM ZESPOLE

NASZE RODZEŃSTWO GRA W JEDNYM ZESPOLE

Z Małgorzatą Martyniak, prezeską Stowarzyszenie Rodzin i Przyjaciół Osób z Zespołem Downa "Wielkie Serce", umawiamy się na spotkanie, żeby porozmawiać o wydanej w czerwcu tego roku maleńkiej książeczce pt. „NASZE RODZEŃSTWO GRA W JEDNYM ZESPOLE”. Małgorzata przekonuje mnie jednak, żebym  zamiast rozmowy o książce po prostu ją przeczytał i dopiero później napisał o tym. 

Tak też się stało.

„Wielkie Serce” to jedyne w naszym regionie stowarzyszenie, które zajmuje się tylko tym jednym wybranym aspektem niepełnosprawności jakim jest Zespół Downa.

Gosię i rodziny z ich stowarzyszenia miałem już przyjemność poznać, gościłem ich kilka razy u siebie w Bukowinie. A mimo to za każdym razem kiedy rozmawiamy o tym co robią, o ich dzieciach i kolejnych projektach, które realizują, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że oto mam do czynienia z czymś wyjątkowym, niezwykłym, zjawiskiem - podtrzymującym wiarę w człowieka.

W programach artykułach  o osobach z niepełnosprawnością skupiamy się zazwyczaj na tym trudniejszym aspekcie życia codziennego. O koniecznych do pokonania wyzwaniach, problemach, i takiej żmudnej codziennej walce jaką te rodziny muszą odbywać każdego dnia, całymi tygodniami, miesiącami, latami.

Tymczasem dostaję do ręki maleńką książeczkę, zaledwie 26 stron tekstu i już wiem po przeczytaniu, dlaczego to stowarzyszenie nazywa się „Wielkie serce”.

Gdybym mógł i miał na to wpływ, dałbym tą małą książeczkę do przeczytania dzieciom w szkole – bo ona mówi dużo więcej niż dziesiątki godzin i audycji o tolerancji, docenianiu inności i otwartości na świat emocji i fantazji dzieci z zespołem Downa. Po tej lekturze zwrot „Ty Downie” – nabiera innego znaczenia, a u mnie wywołuje uśmiech i dobre skojarzenia.

Chciałabym, aby moje dzieci miały kontakt z innymi dziećmi z Zespołem Downa, bo to bardzo rozwija. Pokazuje, że ktoś inny nie jest naszym wrogiem. Ktoś kto sobie z czymś innym nie radzi, nie jest bez wartości – pisze Dorota, siostra Franusia.

Kostek ma 15 lat - pisze Michalina - i wyznacza swoistą cezurę w jej życiu dzieląc je na okres „przed Kostkiem” i „po Kostku”, równocześnie pokazuje jak ten niesamowity człowieczek z Downem jest wrażliwy, jak mimo swojej niepełnosprawności potrafi na nią wpływać, dawać celne uwagi i pokazywać życie, jakiego żaden poradnik nie opisze.

Nasze rodzeństwo gra w jednym zespole – przesłanie tej książeczki jest jasne i czytelne. Rodzina na dobre i na złe. Tu nie ma kontraktów, umów wolontariackich, pracy na etat - to nieraz wyzwanie na całe życie.

Każda opowieść to historia o tym, że człowiek to jednak wyjątkowa istota, wyłamuje się z wszelkich schematów, obala wszelkie  stereotypy i wyobrażenia o tym jak pojmujemy szczęście i dobro.

Jestem przekonany, że po przeczytaniu tych bardzo osobistych refleksji i maleńkich fragmencików życia rodzin, w których jedno z dzieci jest z zespołem Downa, niejeden z czytających będzie musiał sobie zadać fundamentalne pytanie: czy po stwierdzeniu u dziecka tej wady genetycznej mamy prawo nie pozwolić mu żyć?

Na koniec jeszcze ostatni fragment doskonale charakteryzujący osoby zespołem Downa, czego my ”normalni” nie dostrzegamy. Tomasz o swojej siostrze Dominice pisze tak:

Niezmiennie podziwiam swoją siostrę i stanowi ona dla mnie bezkompromisowy wzór do naśladowania zarówno w kwestii determinacji, ciężkiej pracy, zaangażowania, jak i dbałości o relacje, otwartości i bezwarunkowej miłości - nie tylko wobec rodziny… Wiem jednak, że tego wzoru nie da się osiągnąć, bo ja jestem „zdrowy”, „normalny”. Dominika natomiast nie jest normalna  i nie jest standardowa – jest nadzwyczajna.

Książka powstała dzięki zaangażowaniu rodzin i przyjaciół stowarzyszenia a także pomocy finansowej Urzędu Miasta Bielska Białej.

Marian Antonik

 

Zdjęcia zostały nam udostępnione przez Stowarzyszenie, za co serdecznie dziękujemy.

 

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart