W zeszłym tygodniu rozstrzygnięty został plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku 2023. Wyniki konkursu wywołały raczej pozytywne reakcje, zarówno wśród młodzieży, bądź co bądź głównych sędziów konkursu, jak i językoznawców. Pytanie, czy słusznie?
Większość z nas spędza dzisiaj sporo czasu w internecie. Czy jest to związane z naszą pracą, czy z czystą rozrywką, fakty są takie, że pewne wydarzenia ciężko jest przegapić. Myślę, że jednym z nich jest właśnie wybór młodzieżowego słowa, który zazwyczaj obija się szerokim echem w social mediach. Jeżeli sami nie uczestniczymy już w głosowaniu, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jakiś znajomy choćby napomknął nam o wynikach. Większość z was już pewnie słyszała o zwycięzcy - słowie ,,rel”. Sama oddałam na nie swój głos i nie zdziwiło mnie to, bo w przeciwieństwie do ,,śpiulkolotu”, który nadal pozostaje wątpliwym zwycięzcą 2021 roku, było faktycznie popularne i powszechnie używane.
Dla tych, którzy nie spotkali się jeszcze słowem ,,rel", wywodzi się ono z angielskiego ,,relatable," co oznacza ,,możliwy do powiązania”. Według językoznawców, w polskim kontekście jest używane przez młodzież do wyrażania zgodności z czyimś stanowiskiem lub gotowości do współpracy w komunikacji. Upraszczając jeszcze bardziej ,,rel” używane jest, żeby powiedzieć ,,to prawda” albo ,,ja też tak czuję/mam tak samo”. W tym przypadku wydźwięk faktycznie wydaje się jak najbardziej pozytywny, bo - jak zauważa językoznawczyni Danuta Kępa-Figura - jest ,,potwierdzeniem w komunikacji”. Jest to miła odmiana w dobie flamingu czy innych form cyberbullyingu, z którymi spotykamy na każdym internetowym kroku. Wydaje się, że sytuacje, w których moglibyśmy posłużyć się ,,rel” są wręcz odwrotne, leżą po tej dobrej stronie mocy. Pytanie tylko, czy faktycznie tak jest, czy tylko ,,wydaje się”.
Nawet jeżeli interpretujemy tegoroczne młodzieżowe słowo jako formę potwierdzenia, wcale nie musi odnosić się ono do pozytywnych zjawisk czy spostrzeżeń. Zgadzamy się przecież z różnymi hasłami, stanowiskami, które równie dobrze mogą być negatywne. Ciężko zaprzeczyć, że potwierdzenie w kontekście komunikacji ma wydźwięk pozytywny, ale jeżeli spojrzymy dalej, sytuacja zdecydowanie nie jest jednoznaczna. Uczucia, z którymi się identyfikujemy, są wielorakie, czasami skrajne. Częściej dzielimy się sytuacjami, które nas denerwują, smucą, które są dla nas jakimś problemem, ponieważ szukamy w nich wsparcia. Nawet jeżeli podane jest to w prześmiewczej formie kontentu na TikToku czy Instagramie, jeżeli zastanowimy się dłużej, to treść zbudowana jest na emocjach negatywnych. Jest ona też pewną formą zwierzenia, poprzez którą szukamy grupy, która potwierdziłaby, że w naszych odczuciach nie jesteśmy sami. Takie formy są jednymi z najczęściej odtwarzanych i teraz pytanie, na ile nasze zwierzenia stały się w tym wszystkim produktem medialnym? Nie od dzisiaj wiadomo, że dobrze budowany marketing bazuje przede wszystkim na emocjach, a więc często na historiach, które mają w nas określone uczucia wywołać. Najlepiej, żeby były mocne, zaskakujące, poruszające, a więc wywołujące strach, smutek, poczucie nostalgii. Ludzkie zwierzenia zostały też zasymilowane do wielu programów typu reality show, talk-show. Bazowanie na czyichś ciężkich doświadczeniach życiowych, tragicznym dzieciństwie przekształcane jest w czysty zysk. Z drugiej strony w social mediach bardzo popularne są krótkie formy, w których ludzie opowiadają swoje historie, jak wyszli z różnego typu zaburzeń czy jaką przemianę przeszli. Patrząc na te zjawiska, da się zauważyć, że słowo ,,rel” nie jest tylko kolejnym losowym słowem, używanym przez młodzież. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że jest to hasło, wypływające z głębszej potrzeby młodych ludzi.
Warto w tym wszystkim zastanowić się jednak w jakim stopniu wynika to z tej ,,potrzeby” bycia wysłuchanym, poszukiwania wsparcia, a w jakim stopniu z tego, że nasze emocje są dzień w dzień spieniężane, być może nawet już bez naszej świadomości. Z jednej strony wyznania za pośrednictwem środków masowego przekazu dały nam możliwość rozpoczęcia takich ruchów jak #MeToo, a z drugiej są narzędziem manipulacji, a także przemocy symbolicznej. Ciężko stwierdzić, czy w tym wszystkim więcej jest negatywów, czy pozytywów, i myślę, że nie jestem też najlepszą osobą do takich sądów. Uważam, że w świetle ostatniego zwycięstwa ,,rel” jest to na pewno ciekawy temat do rozważań. Sądzę też, że po prostu dobrze jest pamiętać, że ma ono wiele konotacji. Nie jest też niczym nowym i nie jest tylko i wyłącznie młodzieżowym słowem. ,,Rel” jest o nas wszystkich.