Idol sportowy. Dziś nie tyle słowo, co wartości jakie ze sobą niesie przechodzą duży kryzys. Bo dziś sportowcem i wzorem dla młodych nierzadko są ludzie, których postępowanie jest gorszące. Łagodnie rzecz ujmując…
Sporo znanych ludzi kręci się dziś wokół freak fightów. Nie wrzucam wszystkich do jednego wora, bo pewnie są wśród nich atleci i wojownicy z krwi i kości, ale zdecydowaną większość stanowią gwiazdy YouTube, różnej maści miłości na wyspach czy innych programów, które z założenia mają budzić kontrowersje. Bo dziś to się sprzedaje i sprzedawać się będzie, dopóki jest na to popyt. Tak wygląda biznes.
Ale trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedną, kto wie, czy nie najważniejszą kwestię. Gale te najczęściej oglądają ludzie młodzi. I dla osób, które je organizują oraz tych walczących nadrzędną wartością powinna być odpowiedzialność. Przecież, chcąc czy nie, osoby te dla niektórych dzieciaków stają się idolami.
Kilka miesięcy temu to właśnie w tym środowisku wybuchła afera Pandora Gate. Informacje o youtuberach nadużywających swojej pozycji, oskarżonych o wykorzystywanie młodych dziewczyn, przez kilka tygodni nie schodziły z czołówek największych portali w Polsce. Zamieszani w nią byli "sportowcy", których oklaskiwano po wygranych w organizacjach freakfightowych.
W tym tygodniu padł kolejny strzał. Niejaki "Popek", który też pojawiał się na takich galach, a ostatnio związał się z federacją, w której walczy się na gołe pięści, dopuścił się czynów tak obleśnych (ze zwierzętami), że nie warto i nie powinno się ich nawet opisywać. Reakcja na jego film była natychmiastowa. I właściwa, bo wiele osób wyraziło oburzenie. Efekt? "Popek" stracił kontrakt w federacji Gromda i najprawdopodobniej czeka go sprawa sądowa. Zdążył jeszcze przeprosić. Niektórzy zdążyli mu wybaczyć…
Ile jeszcze takich afer i aferek musi wybuchnąć, by ktoś w końcu uderzył pięścią w stół? Ile jeszcze wpadek muszą zaliczyć uczestnicy tych gal, by rodzice otwarli oczy na to, kim są idole ich dzieci? Bo przecież "Popek" był wzorem dla piętnastoletniego Karola, który, tak jak on, dokonał skaryfikacji twarzy. Albo dla Aleksandry, która w 2018, chcąc upodobnić się do rapera-sportowca, wytatuowała sobie gałki oczne… a potem zaczęła tracić wzrok.
Pewnie, że w innych dyscyplinach sportu zdarzają się postaci kontrowersyjne. Ba, sam wielki Maradona wzorem do naśladowania poza boiskiem nie był. A jak dobrze poszukać, to na placu gry również biegał ze śladami białego proszku pod nosem (mecz z Grecją na MŚ 1994). Ale mam nieodparte wrażenie, że liczba osób kontrowersyjnych, zachowując proporcje, w futbolu, koszykówce czy narciarstwie, jest i tak mniejsza niż ta, która obsiadła polskie freakfighty.
Niemniej dla każdego, kto sportem się interesuje lub sport uprawia, a także młodym i ich rodzicom warto przytoczyć słowa Niccolò Machiavelliego:
A ponieważ niepodobna trzymać się dokładnie tych dróg ani dorównywać w doskonałości tym, których naśladujesz, tak więc rozumny mąż powinien zawsze postępować śladami ludzi wielkich i najbardziej naśladowania godnych, aby jeżeli im nie dorówna, to przynajmniej zbliży się do nich pod pewnym względem, podobnie jak to czynią dobrzy łucznicy; ci, widząc bardzo odległy cel, a znając siłę rzutu swego łuku, mierzą nieco wyżej, nie po to, aby dosięgnąć strzałą tej wysokości, lecz aby mierząc wyżej, trafić do celu.