To miała być inicjatywa unikatowa w skali kraju. Niestety, po niespełna dwóch latach pozostał tylko wstyd. Las Krwiodawców Bohaterów Czasów Pokoju jak szybko powstał, tak szybko niszczeje.
Założona w 2010 roku Fundacja Kropla Życia im. Agaty Mróz-Olszewskiej skupia się głównie na poprawie ochrony zdrowia osób cierpiących na nowotwory krwi i choroby pokrewne. Jednym z nadrzędnych zadań Fundacji jest integracja środowisk promujących program ochrony zdrowia oraz organizacja Memoriału Agaty Mróz-Olszewskiej, będącego niezwykłym wydarzeniem o charakterze edukacyjno-kulturalno-sportowym.
W październiku 2022 roku z inicjatywy Fundacji powstał w Bielsku-Białej pierwszy w Polsce Las Krwiodawców Bohaterów Czasów Pokoju. Ciekawa inicjatywa zrealizowana została przy okazji X Memoriału Agaty Mróz-Olszewskiej, który odbył się pod Honorowym Patronatem Małżonki Prezydenta RP Agaty Kornhauser-Dudy w bielskiej hali "Pod Dębowcem". Nieopodal hali, na skwerze przy parkingu swoje drzewka posadziło kilkudziesięciu zasłużonych honorowych dawców krwi z całej Polski. Swoje drzewko posadził także Prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski, gdyż miasto było jednym ze współorganizatorów turnieju i akcji.
Na każdym drzewku zawisła banderola z imieniem i nazwiskiem osoby je sadzącej. Uczestnicy uroczystości otrzymali także okolicznościowe certyfikaty posadzenia drzewka podpisane przez przedstawicieli Fundacji Kropla Życia, nadleśniczego Nadleśnictwa Bielsko oraz wiceprezydenta Bielska-Białej Piotra Kucię.
Jednym z krwiodawców, który posadził niespełna dwa lata temu drzewko w Lesie Krwiodawców, jest nasz redakcyjny kolega Krzysztof Kozik, członek Klubu Honorowych Dawców Krwi „Kropla Rh” przy Zarządzie Rejonowym PCK w Bielsku-Białej.
W sierpniu Kozik wybrał się pod Dębowiec, aby zobaczyć, jak rośnie posadzone przez niego drzewko. Jakież było zdziwienie bielskiego krwiodawcy, gdy w miejscu Lasu Krwiodawców zobaczył jedynie… resztki Lasu. Część drzew była zupełnie uschnięta, nie było śladu po banderolach. – Wygląda na to, że Lasem nikt się nie opiekuje, został on pozostawiony na pastwę losu – mówi Krzysztof Kozik. – Wkurzony na maksa zacząłem obdzwaniać Nadleśnictwo i różne miejskie instytucje na Wydziale Gospodarki Miejskiej Urzędu Miejskiego kończąc. Tam poproszono mnie o wysłanie maila w tej sprawie – opowiada dalej honorowy dawca krwi.
Niestety, mimo upływu ponad 2 tygodni od wysłania wiadomości, mimo telefonicznych zapewnień o rychłej odpowiedzi, na maila nikt nie odpisał. Kilka dni temu wraz z Kozikiem wybraliśmy się w miejsce, gdzie powinien znajdować się Las Krwiodawców. Od sierpniowej wizyty krwiodawcy zmieniło się jedynie tyle, że… ubyło drzewek. – Te uschnięte zostały po prostu usunięte. Sam nie wiem co o tym myśleć – mówi zasmucony Kozik. Zamiast chwalić się realizacją oryginalnego, szczytnego pomysłu, jego inicjatorzy powinni przeprosić tych, których chcieli uhonorować.