O zimie w górach i czyhających zagrożeniach, pełnym powerbanku i suchym morsowaniu z Tomaszem Jano, Zastępcą Naczelnika Beskidzkiej Grupy GOPR rozmawia Krzysztof Kozik
– Zima za pasem. Jaka jest ta pora roku dla Was, ratowników GOPR?
– Nasza działalność latem i zimą ma inną specyfikę. Można powiedzieć, że zimą jest trochę więcej interwencji ze względu na sezon narciarski. Musimy tu rozróżnić dwa rodzaje ratownictwa – górskie i narciarskie. Podział wynika to z ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich z 18 sierpnia 2011 r. Działalność górską prowadzimy przez cały rok, a działalność narciarską zimą i jest typowo komercyjna. Dlatego też w okresie zimy jesteśmy bardziej obciążeni; obsługujemy ośrodki narciarskie, z którymi mamy podpisane umowy. W sezonie zimowym ilość interwencji waha się w zależności od sezonu od 1000 do ponad 2000!
– Jak powinny zachować się osoby korzystające z gór w okresie zimowym?
– Zima w górach to w porównaniu do lata całkiem inne wyzwanie jeśli chodzi o wyposażenie, sprzęt i bezpieczeństwo. W naszych Beskidach, w sezonie zimowym zagrożenia lawinowe występuje w rejonie Babiej Góry, ale w specyficznych warunkach może zaistnieć na innych stokach.
– A rejon Pilska?
– Jeśli chodzi o dostępne szlaki po stronie polskiej to nie, ale w pewnych miejscach po stronie słowackiej mogą zachodzić zjawiska lawinowe.
– A jakie powinno być właściwe zimowe wyposażenie?
– Buty zimowe, które nie przemakają, stuptupy (ochraniacze na buty), spodnie o dwóch funkcjonalnościach – ochronne i ocieplane, bielizna termoaktywna to dzisiaj standard. Ważna jest warstwowość ubioru (na tzw. cebulkę) – bielizna termoaktywna, polar, windstopper, kurtka zewnętrzna musi być zawsze, najlepiej ocieplana z wysoką stójką, która zatrzymuje ciepło i chroni od wiatru, czapka, rękawiczki. Musimy pamiętać, że na każde 100 wysokości temperatura obniża się o 0,6 stopnia. Prędkość wiatru, długość trasy, różnica wysokości, temperatura - to są te czynniki, które musimy wziąć pod uwagę. Głównym wrogiem zimą jest wychłodzenie czyli hipotermia.
– Co należy zrobić gdy zdarzy się sytuacja kryzysowa?
– Trzeba pamiętać o tym aby mieć ze sobą telefon komórkowy i naładowany powerbank, zainstalowaną w telefonie aplikację RATUNEK. Należy ją zainstalować na spokojnie w domu a nie w górach, kiedy już mamy problem. Trzeba pamiętać, że stacje telefonii komórkowej nie są zlokalizowane na szczytach górskich i nasz telefon szukając sygnału (z reguły w trybie automatycznym) już po kilkunastu minutach się rozładuje. Należy skorzystać z trybu samolotowego, a jak potrzebujemy to wtedy włączyć.
– Z jakimi dziwnymi przypadkami macie do czynienia w okresie zimowym?
– Coraz bardziej popularne robi się zimą tzw. suche morsowanie czyli wychodzenie w góry w okresie zimowym w skąpej odzieży. Taka sytuacja miała miejsce w ubiegłym roku na Babiej Górze, nasi ratownicy uratowali wtedy osobę, która była w stanie hipotermii. Można uprawiać tego rodzaju ekstremalną działalność ale zawsze trzeba mieć ze sobą backup czyli ciepłą odzież w plecaku i w sytuacji kryzysowej założyć ją i schodzić w bezpieczne miejsce.
– Dziękuję za rozmowę.
Foto: Jarosław Krajewski/Redio Katowice