Obchodzimy dziś 15. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Jednym z tych, którzy w niej zginęli był Mariusz Handzlik – podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Człowiek stela, dyplomata i kibic Podbeskidzia, bielszczanin z krwi i kości.
To między innymi dzięki Handzlikowi Polska jest teraz w NATO. Nie angażował się w bieżące spory polityczne. Był profesjonalistą i państwowcem w pełnym tego słowa znaczeniu – mógł zajść bardzo wysoko. Zaangażowanie w sprawy kraju łączył z działalnością akademicką i kibicowaniem swojemu ulubionemu klubowi – TS Podbeskidzie, na meczu którego ostatni raz był tydzień przed katastrofą, 3 kwietnia 2010 roku.
Urodził się w Bielsku-Białej 11 czerwca 1965, po ukończeniu Technikum Budowlanego rozpoczął studia socjologiczne na Wydziale Nauk Społecznych KUL wybierając specjalizację stosunki międzynarodowe. Zdobytą na studiach wiedzę pogłębiał i uzupełniał na Uniwersytetach w Wiedniu, Genewie, Cranfield oraz Georgii. Przygodę z polityką rozpoczął jako dwudziestosiedmiolatek w rządzie Hanny Suchockiej, gdzie w latach 1992–1994 był jej doradcą ds. polityki zagranicznej. W czasie prezydentury Bila Clintona był I sekretarzem i radcą ds. polityczno-wojskowych w Ambasadzie RP w Waszyngtonie. Pilotował procedurę włączenia Polski w struktury NATO, za co otrzymał od ówczesnego sekretarza obrony USA Medal za Wybitną Służbę Publiczną. W Waszyngtonie poznał i zaprzyjaźnił się z Janem Karskim, „Kurierem z Warszawy”, z którym często grywał w szachy. Po powrocie do kraju pracował na wysokich stanowiskach w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Był także radcą-ministrem w Stałym Przedstawicielstwie RP przy Narodach Zjednoczonych w Nowym Jorku (2004-2005), Dyrektorem Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP (2006-2008), a następnie – aż do tragicznego 10 kwietnia 2010 – podsekretarzem stanu do spraw międzynarodowych. Jednocześnie prowadził wykłady z polityki zagranicznej i bezpieczeństwa USA w Collegium Civitas. Pośmiertnie odznaczony został Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Posiadał także odznaczenia portugalskie, rumuńskie, maltańskie, węgierskie i litewskie.
Może warto pomyśleć, by nazwać jego imieniem ulicę, skwer czy plac?