Boże, jak nas to kusiło! Ten świat! Tu było, co było, a wszędzie tam był świat. Wspaniały, pełen przygód, możliwości i ekscytujących wyzwań. Siedzieliśmy na Pigalu i fantazjowaliśmy o świecie.
Na wschód od nas ekscytujące raczej bardziej przygody, na zachód ekscytujące raczej bardziej wyzwania. A tu? Zwykłość taka, miejscami przechodząca w przaśność. Najodważniejsi, pod wieloma względami najlepsi z nas zaczęli znikać. Bardziej praktyczni do Niemiec, kontestujący do Holandii, ci bardziej z fantazją udawali się w najróżniejsze, zaskakujące kierunki typu Hiszpania czy Australia. A ci naj, naj lądowali w mitycznych Stanach Zjednoczonych.
Najnowszy feleieton Artura Pałygi możesz przeczytać tutaj.