W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
HistoriaBB

Senator, który na starość zaginął

Senator, który na starość zaginął

Różnych nasze dwumiasto miało senatorów, ale tylko jeden z nich był parlamentarzystą w dwóch państwach. I stuprocentowym nazistą. Był to Rudolf Ernst Wiesner.

Urodził się trochę w Bielsku a trochę poza. Po prostu Aleksanderfeld  (ob. Aleksandrowice) był w 1890 roku samodzielną wsią, zdominowaną przez Niemców. Ojciec Rudolf, Andreas, był ubogim robotnikiem przemysłowym, a matka Marianna (z d. Gura) zajmowała się domem. Młody Rudolf musiał być naprawdę zdolnym chłopcem, po ukończeniu szkoły ludowej uczęszczał do szkoły realnej w Bielitz, gdzie w 1910 roku zdał maturę.

Tekst publikujemy jako wprowadzenie do debaty Bielscy Niemcy: między mitem a faktami, którą nasz portal organizuje 28 grudnia (szczegóły tutaj).

Podjął studia na politechnice w Grazu, gdzie zgłębiał tajniki inżynierii lądowej. Po wybuchu I wojny światowej Wiesner na ochotnika zgłosił się do c.k. armii i walcząc w artylerii dosłużył się stopnia porucznika (w tym samym czasie niejaki Adolf Hitler został zaledwie kapralem…). Po wojnie wznowił studia i ukończył je z sukcesem w 1920 roku.

Jednak jego rodzinne strony i Graz znalazły się teraz w innych państwach. Podjął decyzję o powrocie do Bielska, gdzie rok później ożenił się z Freyą (z d. Schoppa), z którą miał dwoje dzieci. Wtedy też rozpoczął działalność polityczną, wraz ze swoim teściem zakładając Niemieckie Stowarzyszenie Narodowosocjalistyczne dla Polski, którego wkrótce został szefem. Stowarzyszenie w 1931 roku zostało przekształcone w Partię Młodoniemiecką w Polsce (Jungdeutsche Partei in Polen), nieodmiennie z fuhrerem Wiesnerem na czele. Zarówno stowarzyszenie jak i partia otwarcie nawiązywały do niemieckiego nazizmu i były po prostu zagraniczną ekspozyturą hitlerowskiej NSDAP. Paradoksalnie, już otwarcie propagując nazizm, Wiesner w latach dwudziestych pracował jako nadinżynier w firmie budowlanej, należącej do potomków Karla Korna, architekta żydowskiego pochodzenia, projektanta m.in. bielskiej synagogi,  spalonej przez Niemców w 1939 roku.

Kariera polityczna Wiesnera w II RP rozwijała się harmonijnie: od 1922 roku był wybierany do rady miejskiej Bielska, w 1935 roku został zastępcą burmistrza, a po wejściu w życie Konstytucji Kwietniowej został przez Prezydenta Mościckiego mianowany senatorem RP. Materialnie również powodziło mu się świetnie, czego dowodem może być istniejąca do dziś willa pana senatora na Górnym Przedmieściu (dziś: Sobieskiego 64). Imponująca kariera jak na syna ubogiego robotnika, na dodatek działającego w państwie, które uważał za wroga i uzurpatora!

Jungdeutsche Partei liczyła w Polsce ok. 50 tys. członków, wzorowała się organizacyjnie na NSDAP, ściśle współpracowała z tajnymi służbami III Rzeszy. Jednym z aspektów takiej współpracy była przygotowywana seria prowokacji w sierpniu 1939 roku, które miały uzasadniać agresję niemiecką na Polskę. Jedną z nich miało być wysadzenie willi Wiesnera, jednak polski kontrwywiad dokonał wcześniej serii przeszukań i zatrzymań, m.in. samego Wiesnera, którego oskarżano o kierowanie dywersantami i przechowywanie broni. Wiesnera zwolniono jednak po 10 dniach, podobno po interwencji brytyjskiej ambasady. Wyjechał natychmiast do Wolnego Miasta Gdańsk, gdzie oskarżył Polskę o prześladowania bielskich Niemców.

Na początku września 1939 r., po zajęciu Bielska przez Wehrmacht, wrócił do miasta i rzucił się w wir pracy politycznej. Okres okupacji był jednak dla Wiesnera wielkim rozczarowaniem, tak jak i dla wielu innych miejscowych Niemców; III Rzesza stawiała na kadry z głębi Niemiec, a nie na miejscowy aktyw. Przedwojenny senator został teraz zaledwie posłem do Reichstagu, co w systemie władzy w III Rzeszy miało znaczenie bardziej symboliczne niż polityczne. W Berlinie Wiesner wyrażał zaniepokojenie napływem na „pradawne niemieckie ziemie” osadników z Niemiec Zachodnich. Był członkiem SS w randze Oberfuhrera. Za zasługi w nazistowskiej służbie otrzymał majątek ziemski pod Oświęcimiem (ciekawe, czy widział stamtąd kominy Auschwitz?).

Po wojnie Wiesner uciekł najpierw do austriackiego Grazu, a potem do miasteczka Fritzlar w Hesji, gdzie – podając się za przesiedleńca z Opawy - do 1965 roku wiódł spokojne życie pod nazwiskiem Wendtorf. Wrócił do swojego zawodu i otworzył niewielkie biuro projektowe. Spokój zaburzył mu artykuł w tygodniku „Bild”, w którym ujawniono jego prawdziwą tożsamość i mroczną przeszłość. Obawiając się deportacji do Polski (choć rząd polski nigdy o to nie wystąpił), sędziwy już wówczas Wiesner ukartował wraz z żoną inscenizację: otóż udał zaginionego, a zrozpaczona żona zgłosiła to na policję i pobierała rentę po zaginionym małżonku, dzieląc się nią z małżonkiem na potajemnych spotkaniach. Oszustwo wyszło na jaw, sprawa trafiła do sądu. W ten sposób Wiesner trafił przed oblicze Temidy, ale za oszustwa finansowe a nie za nazistowską przeszłość.

Zmarł w 1974 roku, pochowany został na małym wiejskim cmentarzu w Bawarii.

 

W ramach prezentacji bielskich Niemców na naszych łamach zamieściliśmy także tekst: Dobry Niemiec to… Eduard Pant.

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart