Na co stać siatkarki BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała w zbliżającym się sezonie? Patrząc tylko na jeden mecz, ten o Superpuchar Polski, można wnioskować, że pod Szyndzielnią kibice będą mieli powody do radości. Ale pamiętajmy, że jedna jaskółka wiosny przecież nie czyni!
Wygrana 3:0 z LOTTO Chemik Police – mistrzyniami kraju i drużyną, która od 2014 roku tylko dwa razy nie zdobyła złota na krajowym podwórku – może rozbudzić wyobraźnię. Do tego, jeśli spojrzymy na wyniki poszczególnych setów: 25:13, 25:16, 25:21 dla bielszczanek, to na myśl przychodzi jedno słowo – „pogrom”. Tyle że rywal, choć utytułowany, to swoje problemy przed sezonem miał. I to niemałe!
W Policach szeptano nawet, że rodzima siatkarska potęga ostatniej dekady może nie przystąpić do obrony tytułu. Koniec końców zagra, ale w drużynie doszło do dużych przetasowań. A, mówiąc dosadniej, zespół został pozbawiony wiodących postaci, bo kłopoty natury finansowo-organizacyjnej sprawiły, że z Chemikiem pożegnały się choćby Agnieszka Korneluk czy Natalia Mędrzyk. Personalne roszady wpłynęły na boiskową jakość, co było widać w starciu z bielszczankami.
W kampanii 2024/2025, przynajmniej moim zdaniem, najpoważniejszymi kandydatkami do medali wydają się być – poza BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała (i nie piszę tego z powodu lokalnego patriotyzmu, a raczej racjonalnych przesłanek) –DevelopRes Rzeszów i zespoły z Łodzi: PGE Grot Budowlani i ŁKS Commercecon. Szczególnie mocne będą rzeszowianki, które najbardziej skorzystały na kłopotach Chemika, kontraktując Korneluk, Brazylijkę Honorio czy też reprezentującą Holandię Marrit Jasper. Ale i w Bielsku-Białej transfery wydają się być solidne. Weźmy Giulię Angelinę, która w boju o Superpuchar została MVP meczu. Może to pierwsza jaskółka, która przynosi wiosnę?
Bielsko-Biała jest głodne siatkarskich sukcesów. Do zeszłorocznego Pucharu Polski i brązowego medalu krajowych mistrzostw doszedł Superpuchar. Wszystko to w niedługim czasie. Do pełni szczęścia brakuje odzyskania tytułu najlepszych siatkarek w kraju. Prezes Aleksandra Jagieło mówiła mi ostatnio, że celem jest finałowa czwórka. Z perspektywy ewentualnych „większych” zdobyczy ważna wydaje się być postawa w Lidze Mistrzyń i Pucharze Polski. Jeśli BKS długo będzie grał na „trzech frontach”, to czy nie ucierpi w lidze? A może w klubie są gotowi na walkę o każdy skalp?
Odpowiedź poznamy za jakiś czas. Mam jednak nadzieję i mocno wierzę w to, że z każdym kolejnym punktem, setem i meczem pojawią się kolejne jaskółki, które przyniosą do Bielska-Białej piękną wiosnę.