W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
Z notatnika gajowego

Polityczne dogmaty

Polityczne dogmaty

Od dłuższego już czasu przyglądam się „dużej” polityce z dystansu, choć zapewne moje doświadczenie z przeszłości pozwala mi dostrzec więcej niuansów i ukrytych mechanizmów, które rządzą polityką. Dziś, dwa dni po wyborach, chcę podzielić się z Wami taką refleksją: są w polityce rzeczy niezmienne, trwające pomimo mijających polityków, partii, ustrojów a nawet całych epok. Takie polityczne dogmaty.

Pierwszy z nich brzmi tak: po wyborach zawsze okazuje się, że zwycięzca nie jest ani tak fantastyczny jak myśleli zwolennicy, ani tak fatalny, jak myśleli przeciwnicy.

I teraz też tak będzie. Z rosnącym rozbawieniem oglądałem wahadło emocji, zagarniające niektórych moich znajomych, całkiem przecież rozsądnych i racjonalnych na co dzień. Jedni wieszczyli katastrofę narodową i koniec historii, inni z entuzjazmem w głosie opowiadali o świetlanej przyszłości, czekającej Polskę. A prawda jest taka, że czekają nas trudne i chaotyczne tygodnie ( a może i miesiące) tworzenia rządu, sporów personalnych i programowych, przeciągania liny z Prezydentem, który przecież nie zniknął z dnia na dzień i nadal posiada demokratyczny mandat do aktywnego uczestnictwa w kształtowaniu polityki państwa. Ci, którzy sądzili, że od poniedziałku sądy będą „wolne”, TVP obiektywna, Ziobro pójdzie siedzieć a aborcja będzie na życzenie, przeżyją taki sam zawód jak ci, którzy w niedzielę byli pewni, że wygramy z Mołdawią na Narodowym. Piłkarze zmierzają nieuchronnie w stronę baraży; jest to scenariusz prawdopodobny również w polskiej polityce.

A drugi polityczny dogmat? To stara prawda, sprawdzająca się w wielu dziedzinach, nie tylko w polityce, choć akurat tu w sposób być może najbardziej spektakularny. Brzmi tak: czasem trzeba wiele zmienić, by nic się nie zmieniło.

Ogromne wzmożenie polityczne, wielkie emocje, rekordowa frekwencja (w Bielsku-Białej ponad 80%, ostatni raz tak było za Jaruzelskiego!), po trzy banery na jednym płocie -  jak nigdy! No to spójrzmy na efekty. Na 10 mandatów, które były do zdobycia w okręgu bielskim (9 do Sejmu i 1 do Senatu) są tylko dwie nowe twarze: Bronisław Foltyn z Konfederacji i Apoloniusz Tajner z KO (choć w wypadku Tajnera trudno mówić o efekcie świeżości).

Osiem pozostałych mandatów przypadło parlamentarnym wyjadaczom. Łącznie spędzili oni w parlamencie już 72 lata. Nie, nie chodzi mi o to, że to źle. Z wiekiem coraz bardziej doceniam doświadczenie i wcale nie uważam, że młodsi są mądrzejsi od starszych (szczerze mówiąc: uważam wręcz przeciwnie). Chodzi mi o to, że te opowieści o jakiejś nadchodzącej wielkiej zmianie powinny trafić na półkę z propagandowymi mitami. Te wybory nie przyniosły zmiany politycznych elit, wręcz przeciwnie – utrwaliły je. Wyborcy pozostawili przy sejmowym stoliku tych samych graczy, po prostu teraz zamienią się krzesłami.

Taki był werdykt ludu, z nim się nie dyskutuje.

 

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart