W ostatnim czasie pożegnaliśmy naszego domowego kotka. Był z nami 11 lat. Byłem przekonany, że zniosę to po męsku. Przyznam, że z gabinetu weterynaryjnego wychodziłem ze szklącymi oczyma – pisze w BBlogosferze Miłosz Śliwiński wspominając zwierzę, które wniosło wiele pozytywnej energii do domu autora. W tekście przeczytacie też o niecodziennym cmentarzu psów pierwszego kanclerza Niemiec Otto von Bismarcka oraz potomku James Bonda, czyli kotce która zawitała do domu Śliwińskiego. Całość tekstu znajdziecie tutaj.