Zdarza wam się, że czasem nagle nachodzi was ochota na coś, co kojarzy wam się z waszym dzieciństwem - może to być ulubione ciasto, zupa pomidorowa, którą robiła babcia, a może zwykła przekąska kupiona w sklepiku szkolnym. Za moich czasów hitem była oranżada w torebce, w różnych smakach i kolorach - trzeba było mieć wprawę w przebijaniu woreczka rurką, by nie wylać przy okazji całej zawartości na siebie. Były jeszcze gumy Donald, z których zbieraliśmy historyjki by potem się nimi wymieniać. Pamiętam też smak lodów śmietankowych, takich włoskich z maszyny, które można było kupić w małej budce na rynku w mojej miejscowości. Do dzisiaj to mój ulubiony smak - pisze w dzisiejszym felietonie Margarett. O czym jeszcze pisze Marga, możecie przeczytać tutaj.

