Gdy opadł kurz po igrzyskach, zaczęły się dyskusje, dlaczego reprezentanci Polski zdobyli tak mało medali. W spolaryzowanym świecie naszej polityki zaczęto oczywiście wskazywać na przeciwników. Obóz rządzący wskazuje na poprzedników i ich skłonność do marnotrawienia publicznych pieniędzy, w odpowiedzi obecna opozycja wznosi ograny dionizyjski refren „wina Tuska”. Co bardziej przytomni wspominają o stanie sportu powszechnego i jakości lekcji wychowania fizycznego w szkołach. Nie znam się na organizacji sportu, ale pewne (zarówno w sensie „niektóre”, jak i „wiarygodne”) dane na ten temat można zdobyć choćby na porannym spacerze z psem na osiedlu Złote Łany.
O bardzo konkretnych przyczynach olimpijskiego dorobku medalowego Polaków w felietonie Janusza Legonia. Czytaj tutaj.