Jeśli mistrz kraju gra z wicemistrzem, to musi być święto! W piątkowy wieczór, 29 września, w ramach 4. kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy, w bielskiej hali im. Zbigniewa Pietrzykowskiego przy ul. Karbowej, doszło do pojedynku ligowych triumfatorów z poprzedniego sezonu, zespołu Constractu Lubawa, z drugim Rekordem Bielsko-Biała. Gospodarze przegrali 4:8.
Bój potentatów
Licznie zgromadzona publiczność na trybunach, transmisja telewizyjna i starcie kilku reprezentantów różnych państw – taki zestaw czekał w piątek na sympatyków futsalu w Bielsku-Białej. Nie bez przyczyny starcie miejscowego Rekordu z przyjezdnym Constractem Lubawa awizowane było jako hit kolejki.
Końcowe rezultaty poprzedniego sezonu to jedno, drugie zaś wiąże się z obecną kampanią ligową. Przed rozpoczęciem gry lubawianie z kompletem zwycięstw przewodzili ligowej tabeli. Rekord też wygrał wszystko, tyle że miał gorszy bilans bramkowy. Jakby tego było mało, całkiem niedawno, obie drużyny zmierzyły się w kapitalnym meczu o Superpuchar kraju. I w nim górą byli bielszczanie…
Sendlewski razy dwa
Mecz od początku był dość intensywny. Już w pierwszej minucie obie drużyny stworzyły akcje zaczepne, kończone niecelnymi uderzeniami. W 5. minucie biało-zieloni wykonywali stały fragment gry, ale czujni goście zdołali przejąć futbolówkę i wyprowadzić kontratak. Ten okazał się zabójczy, gdyż po strzale Kacpra Sendlewskiego Constract wyszedł na prowadzenie. „Rekordziści” próbowali odrobić straty. Sto dwadzieścia sekund po stracie bramki sprytnym uderzeniem popisał się Stefan Rakic, ale bramkarz gości zdołał piłkę obronić. Jego vis-à-vis -Krzysztof Iwanek - błysnął chwilę później, dwukrotnie odbijając uderzenia Pedrinho.
Co się odwlecze, to nie uciecze! Gospodarze próbowali i w końcu trafili! W 14. minucie Michał Marek wygrał indywidualny pojedynek w środku boiska, przejął piłkę, by po chwili wystawić ja Tomaszowi Luteckiemu. Sekundę później trybuny przy Karbowej wystrzeliły z radości, bo drugi z wspomnianych zdobył gola.
Radość w Bielsku-Białej nie trwała jednak długo. Na cztery minuty przed końcem pierwszej części gry fenomenalnym uderzeniem z własnej połowy popisał się Sendlewski, posyłając piłkę „za kołnierz” Iwanka. Po pierwszej części - 2:1 dla gości.
Próbowali gonić…
W przerwie odbył się konkurs dla kibiców, a także licytacje, z których zysk zasili konto Fundacji Futsal. Do zgarnięcia była koszulka Bartłomieja Nawrata z podpisami futsalowców z Cygańskiego Lasu oraz piłka z autografami halowych reprezentantów Polski. Szczytny cel sprawił, że akcja cieszyła się sporym zainteresowaniem.
A potem na placu gry znów pojawili się główni aktorzy piątkowego widowiska. Lubawianie bardzo szybko i przytomnie zamienili mury szatni na te boiskowe, gdyż niecałe dwie minuty po rozpoczęciu gry podwyższyli prowadzenie, a bramkę zdobył Kriezel. Stracony gol podziałał na bielszczan niczym zimny prysznic. W 23. minucie z natarciem od własnej bramki ruszył bramkarz Krzysztof Iwanek, by chwilę później celebrować trafienie kontaktowe, zdobyte strzałem z dużej odległości. Kibice Rekordu uwierzyli, że losy meczu można jeszcze odwrócić.
Ale mistrzowie Polski zagrali niezwykle mądrze. Szybko zdobyli czwartą i piątą bramkę, a następnie skupili się na uszczelnieniu defensywy i kontratakach. „Rekordziści” fragmentami wprowadzali na plac gry lotnego bramkarza. Trafili też do siatki za sprawą Henrique i Korsunova. Próbowali łapać oddech. Gonili. Niestety, Constract nie dał się rozbić. Więcej, w końcówce meczu to goście dwukrotnie umieścili piłkę w pustej bramce bielszczan. Takie były koszty podjętego w ofensywie ryzyka.
Po ostatnim gwizdku sędziego na tablicy widniał wynik 4:8. Tym samym w hicie FOGO Futsal Ekstraklasy to aktualny mistrz kraju z Lubawy okazał się lepszy. Zawodnikiem spotkania wybrano Kacpra Sendlewskiego z Constractu. Z perspektywy kibiców mecz mógł się podobać. Padło dwanaście bramek.Sporo pracy mieli też golkiperzy. Dopingujący głośnym śpiewem, najzagorzalsi sympatycy Rekordu po meczu podziękowali zawodnikom za walkę. I zaśpiewali przesławne: „czy wygrywasz, czy nie!”.
Bo kibicowska miłość po jednym przegranym meczu nie zginie, a okazja do rewanżu jeszcze przecież nadejdzie…
Rekord Bielsko-Biała – Constract Lubawa 4:8 (1:2)
0:1 Sendlewski (5'), 1:1 Lutecki (14'), 1:2 Dosa (17'), 1:3 Kriezel (22'), 2:3 Iwanek (23'), 2:4 Lemos (27'), 2:5 Kriezel (28'), 3:5 Gustavo Henrique (31'), 3:6 Sedlewski (33'), 4:6 Korsunov (33'), 4:7 Dosa (39'), 4:8 Sendlewski (39')
Rekord: Iwanek – Korolyszyn, Gustavo Henrique, Budniak, Lutecki, Rakić, Matheus, Zastawnik, Marek, Korsunov, Popławski, Nawrat