26. Bielska Zadymka Jazowa Jazzowa nabiera rumieńców – powiedział rozentuzjazmowany dyrektor festiwalu Jerzy Batycki wczoraj, tuż po zakończeniu znakomitego koncertu Antonio Sancheza w Cavatina Hall.
Nie tylko dyrektor zadowolony był z tego występu. Antonio Sanches nie na darmo nazwany jest geniuszem i najlepszym perkusistą jazzowym. To, czego doświadczyliśmy, słuchając pianisty Gwilyma Simcooka, saksofonisty Seamusa Blake’a, kontrabasisty Douga Weissa i lidera zespołu Antonio Sanchesa, pozwoliło nam w pełni zrozumieć ideę jazzu. Improwizacja, która w ich wykonaniu nie jest tylko muzycznym dialogiem, ale rozmową doskonale rozumiejących się przyjaciół, którzy przy pomocy dźwięków przekazują sobie i nam, słuchaczom, swe emocje, myśli. Zaczarowują nas i bawią, powodując, iż również łączymy się z nimi,z ich ideą twórczą poprzez rytm, melodykę, dynamikę, frazowanie. To jeden z nielicznych zespołów jazzowych, który do perfekcji doprowadził figurę jazzową „break”. Ta, zamiast uspokoić i kończyć frazę muzyczną, wzbudza emocje i je potęguje. To było mistrzostwo świata. Energia, perfekcja, zabawa dźwiękiem, a przede wszystkim mistrzowskie - w wykonaniu Antonio Sanchesa - operowanie rozbudowanym zestawem perkusyjnym, który nie tylko był instrumentem rytmicznym, ale także melodycznym. Perkusja w rękach Sanchesa śpiewała, intonowała melodie, zachowując przy tym to, co najistotniejsze dla perkusisty, absolutne panowanie nad rytmem. To był koncert marzenie dla wszystkich miłośników jazzu. Publiczność owacją na stojąco nagrodziła muzyków, którzy odwdzięczyli się nam, dając na bis szalony popis umiejętności improwizacji, techniki i absolutnego panowania nad instrumentem.
Wcześniej usłyszeliśmy saksofonistę Marcusa Stricklanda. – Marcus to przedstawiciel młodego jazzu, debiutował w roku 2001. Jak przystało na artystów jego pokolenia, mimo że jest zakorzeniony w jazzie, a za swe umiejętności gry i improwizacji jest wielokrotnie nagradzany, ale także zerka w kierunku innych gatunków, bo oprócz bycia świetnym saksofonistą produkuje beaty hip-hopowe i te elementy pewnie będą dziś przenikać, choć będzie to koncert jazzowy. Jazz to zawsze była muzyka wolności, praw obywatelskich, praw człowieka. Każde pokolenia ma swoją walkę. Pokolenie Marcusa Stricklanda nagłaśnia sprawę ocieplenia klimatu – tak zapowiadała Marta Kula z Radia 357, która prowadzi tegoroczne koncerty. W Cavatina Hall kwartet Stricklanda bielskiej publiczności zaprezentował najnowsze wydawnictwo Twi-Life. Album składa się z utworów, które Marcus napisał podczas blokady Nowego Jorku w 2020 r., a jego brzmienie i stylistyka balansują, uzupełniając się fantastycznie, łącząc jazz i hip-hop. Zainteresowania filozoficzne odzwierciedlone w kompozycjach Stricklanda rezonują ze sferą duchową i wychwalają nasze istnienie w rozległym wszechświecie. W wywiadach i wypowiedziach na estradzie podkreśla „Uważam, że jeśli istnieje jakikolwiek sposób na przekonanie więcej Ziemian do uznania, zrozumienia i podjęcia działań na rzecz globalnego ocieplenia i zrównoważonego rozwoju, to jest to uświadomienie sobie, że możemy być jedyną planetą, na której istnieje życie, i jesteśmy prawdopodobnie najśmielszym marzeniem wszechświata”. A zespół, który towarzyszy Marcusowi w składzie: Mitch Henry – organy Hammonda i fortepian, Kyle Miles gitara basoowa i TereonGully perkusja doskonale wczuwa się w tę ideę muzyczną i filozoficzną. Energia, która emanuje z każdego dźwięku, wydobywanego z instrumentów, tworzy doskonałą całość wynikającą z głównej idei muzycznej band leadera zespołu. Pomysłowość, intuicja i technika instrumentalna muzyków powodują, iż słuchając tej propozycji wynikającej z filozoficznego założenia rozumienia świata, klimatu i istoty naszego życia na planecie zwanej Ziemia, muzyka staje się spoiwem, który przynajmniej na czas koncertu jednoczy nas całkowicie.
Tego dnia o 17.00 w Galerii Sfera ruszyła Festiwalowa Scena Promocji, udostępniona dla najmłodszego pokolenia muzyków, którzy wybrali ten jej gatunek. Zadymka nazywa ich swymi dziećmi. Tego dnia można było posłuchać kwintetu Bartka Golca. Poiżej prezentujemy galerię zdjęć z tego występu.
Tegoroczna Zadymka rozpoczęła się nietypowo, bo od koncertu na wyjeździe, w gościnnych progach kopali Guido w Zabrzu. Dla tych, którzy zdecydowali się po raz pierwszy zjechać 320 m pod ziemię oryginalnymi kopalnianymi szolami, już sam ten fakt był przeżyciem. Na dole gości powitała Kapela Góralska Śtyry, towarzysząca chętnie Zadymce. Niezwykła podziemna przestrzeń Komory Badawczej nr 8 stała się dobrym tłem dla przygotowanej na ten wieczór muzyki z cyklu RQS New Ton. – Ten cykl prezentujemy wspólnie z wieloletnim sponsorem Zadymki Jazzowej, Rectus Polska,by zaprosić publiczność na spotkania z nową muzyką jazzową, jaka powstaje w różnych ośrodkach kulturotwórczych naszego globu. W zeszłym roku prezentowaliśmy scenę londyńską w tym – polską – mówi Jery Batycki.Wywodzący się z Poznania zespół Siema Ziemia, który z jazzem łączy głównie improwizacja, tematy czerpie z różnych gatunków o korzeniach elektronicznych, jak techno czy breakbeat. Całość wypada interesująco, a publiczność Zadymki doceniła tę nową, odbiegającą od tradycji jazzowej propozycję. Kacper Krupa na saksofonach i w pewnym momencie flecie, Fryderyk Szulgit na gitarze, Wuja HZG na basie i Konieczny na perkusji prowadzili ją przez świat dźwięków, wzmacnianych i zmienianych elektronicznie w sposób ciekawy i budzący różnorodne emocje.
Dziś w schronisku na Szyndzielni odbędzie się drugi koncert w tyklu RQS New Ton. Wystąpi Kuba Więcek z projektem Hoshii. Jutro wracamy do Cavatina Hall na Galę Blue NoteRecords z racji jej 85-lecia. Ale spotkanie z tą amerykańską wytwórnią płyt jest możliwe każdego dnia, bo o 17.00 w Willi Sixta na sprzęcie najwyższej klasy odtwarzane są pyty tej wytwórni w scenerii wystawy okładek płytowych BNR. To bardziejintymne spotkanie z takimi wykonawcami, jak Joe Henderson, Cassandra Wilson (piątek), Budy Powell Lou Donaldson (sobota), JimySmith (niedziela). Przypominamy też o sobotnim naukowym sympozjum (od godz. 10.00) „Grafika Blue Note Records – Światy równoległe/obrazy i dźwięki – muzyka + sztuka projektowania.
Z kolei w Sferze o 17.00 usłyszymy dziś Zuzannę Wajdzik i jej kwintet, w sobotę sekstet Bartka Golca. Dwie premierowe płyty prezentują na tej Zadymce młodzi muzycy wywodzący się, tak jak ci ze sceny promocji, z bielskiej szkoły muzycznej, gdzie jest od lat znakomita i atmosfera sprzyjająca rozkwitowi jazzowych talentów. Wczoraj w klubie Metrum z wielkim powodzeniem zaprezentował się zespół Kosmonauci ze świetnym wibrafonistą Tymonem Kosmą , równie utalentowanym perkusistą Janem Pieniążkiem, saksofonistą Miłoszem Pieczonką i Bartkiem Lucjanem – gitara basowa. Dziś w Metrum zespół 50/50, jutro tercet Kamili Drabek.
foto: Natalia Vysotska