W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Wrócił do domu w urnie

Wrócił do domu w urnie

 

190 ofiar. Tylu ludzi zginęło zastrzelonych lub utonęło, próbując uciekać do Berlina Zachodniego. Czesław Kukuczka to jedna z dwóch polskich ofiar Muru Berlińskiego. 

Kilka dni temu sąd w Berlinie skazał Manfreda Naumanna na 10 lat więzienia za zastrzelenie z zimną krwią Polaka, który usiłował przekroczyć granicę komunistycznej NRD z Berlinem Zachodnim. Tym Polakiem był Czesław Kukuczka z Bielska-Białej. 

Kukuczka przyjechał do Bielska-Białej już jako dorosły i doświadczony człowiek. Można powiedzieć – ciężko doświadczony, bo miał za sobą i wojenne dzieciństwo (urodził się w 1935 roku w Kamienicy koło Limanowej), i nieudany epizod jako nastoletni budowniczy Nowej Huty, a przede wszystkim – roczny pobyt w więzieniu za przywłaszczenie mienia społecznego w restauracji, w której pracował. Z więzienia wyszedł, ale ciągnął się za nim dług, który musiał spłacać przez resztę życia. Życia, które okazało się niezbyt długie. 

Kukuczka jakoś się pozbierał po kryminalnej przygodzie, w czym zapewne pomogły mu dwie rzeczy: ożenił się i miał trójkę dzieci oraz podjął pracę w straży pożarnej. I już jako zawodowy strażak trafił właśnie do Bielska-Białej. 

Stąd też udał się w swoją ostatnią podróż. W lutym 1974 roku Czesław Kukuczka wyszedł z domu do pracy, ale się w niej nie pojawił. Przez kolejny miesiąc nie dawał żadnego znaku życia, nie kontaktował się z rodziną. Gdzie był, dlaczego się ukrywał i czy od początku miał sprecyzowany plan ucieczki – tego się już pewnie nie dowiemy. Wiemy za to, że 29 marca 1974 roku pojawił się w Berlinie Wschodnim, w polskiej ambasadzie. Zagroził urzędnikom wysadzeniem bomby, którą miał rzekomo schowaną w teczce. Jego wspólnicy mieli wysadzić podobne bomby w innych miejscach miasta. Jego jedynym żądaniem było wydanie dokumentów pozwalających mu przekroczyć granicę z Berlinem Zachodnim, będącym pod kontrolą zachodnich aliantów. Mówił, że docelowo chce wyjechać do USA, gdzie mieszkały jego ciotki. I właściwie tylko to było prawdą (siostry jego matki mieszkały na Florydzie), bo resztę zmyślił: bomba okazała się częścią hydrantu, a wspólników żadnych nie było. 

Polska SB i niemiecka STASI podjęły grę i udając, że spełniają żądania Kukuczki, przewiozły go na punkt graniczny na dworcu Friedrichstrasse. Tam jednak, tuż przed wymarzoną linią graniczną, agent STASI zastrzelił Kukuczkę, strzelając mu z bliskiej odległości w plecy. Manfred Naumann, bo to on strzelał, został potem uhonorowany wysokim odznaczeniem za sukces w walce z terroryzmem. Spokojnie dożył osiemdziesiątki i dopiero w tym roku zasiadł na ławie oskarżonych. Podczas procesu nie wyraził skruchy.

Ciało Kukuczki skremowano i w urnie zwrócono rodzinie. Pogrzeb odbył się w Kamienicy koło Limanowej z udziałem wyłącznie rodziny, a mieszkańcy wsi i bliscy Kukuczki zostali zobowiązani do milczenia w sprawie okoliczności śmierci. 

W miejscu upamiętnienia ofiar komunistycznego terroru, w pozostałości Muru Berlińskiego wkomponowane są tablice z nazwiskami i zdjęciami ofiar. Z jednej z nich patrzy na zwiedzających młodszy ogniomistrz z Bielska-Białej, Czesław Kukuczka. 

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart