W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Skraj Europy

Skraj Europy

„Ukraińcy nie są narodem”. Taką wypowiedź usłyszałem z ust pewnego dziennikarza, publicysty, a zarazem historyka. Mniejsza o nazwisko. Nie jest istotne, ale to nie pierwsza tego typu wypowiedź, która wzbudziła moje zastanowienie. Krótkie zdanie wywołało falę refleksji związanych z narodem mieszkającym na skraju Europy. Przemyślenia były już gotowe, ale internetowy nagłówek przebrał miarę, aby ulać się w postaci politologicznego felietonu. 

W zabawny sposób relacje polsko-ukraińskie są mi bliskie od wczesnych lat. W czwartej klasie szkoły podstawowej zachorowałem na zapalenie oskrzeli i w ciągu dwóch tygodni pochłonąłem w łóżku sienkiewiczowskie „Ogniem i mieczem”. Efekt pierwszej części trylogii przyznam był zaskakujący – zachwycili mnie Kozacy. Podejrzewam, że sam Sienkiewicz podświadomie darzył ich sympatią i jednocześnie bolał nad ich polityczną i historyczną niedojrzałością. Jakby ktoś chciałby mi zarzucić ukrainofilię, to nabyłem jej od głównego krzewiciela polskiej tożsamości narodowej. 

Nie zgadzam z twierdzeniem, że „Ukraińcy nie są narodem”. Jeżeli chodzi o mieszkańców zachodniej Ukrainy, to proces narodotwórczy jest pełny i funkcjonuje silne poczucie narodowej tożsamości, która w czasie II wojny światowej przybrała postać skrajnego nacjonalizmu; za to można mieć szereg pytań, co do mieszkańców wschodniej Ukrainy. Rozumiem te obiekcje i dlatego warto się przyjrzeć procesom tożsamościowym w tej części państwa ukraińskiego. 

Według jakich kryteriów przebiega granica pomiędzy Ukrainą zachodnią a wschodnią? Jakie czynniki wytyczają ten podział? Zróżnicowanie oczywiście nie dotyczy geografii, ale posiada przede wszystkim wymiar kulturowy. Obszar Ukrainy zachodniej pokrywa z wpływem kościoła unickiego oraz jego zasięgiem terytorialnym. Przypomnę, że unici, to wyznawcy tej części cerkwi prawosławnej, któraw XVI wieku zawarła unię z kościołem rzymsko-katolickim i przyjęła zwierzchnictwo papieża, jednocześnie zachowując wschodnią duchowość i bizantyjską liturgię. Inicjatywa unii i działania polityczne wyszły ze strony Rzeczpospolitej. Bardzo przeciwna temu połączeniu była Rosyjska Cerkiew Prawosławna. Mieszkańcy Ukrainy zachodniej to w dominującej części wyznawcy kościoła unickiego lub inaczej grekokatolickiego. 

Na siatkę religijną nakładają się również inne istotne powiązania historyczne. Zachodnia Ukraina przez kilka wieków była w strukturach państwa polsko-litewskiego, a potem Austrio-Węgier plus krótki okres niepodległości (tylko 3 lata). Ta przynależność odcisnęła bardzo wyraźną pieczęć mentalno-kulturową. Dodatkowo ludność zachodniej Ukrainy mówi po ukraińsku. 

Po drugiej stronie kordonu rozciągało się prawosławie, czyli panowały już inne warunki cywilizacyjne. Wschodnią część szybciej wchłonęła autokratyczna Rosja, potem Związek Radziecki. Na wschodzie dominuje język rosyjski lub mieszany surżyk. Dla wielu z nas rosyjskojęzyczność, to przesądzający argument określający wspólnotę narodową i spostrzegamy w nich Rosjan. Lecz język nie rozstrzygao przynależności narodowej. Ten stereotyp burzy przykład Irlandczyków, którzy od kilkuset lat mówią wyłącznie po angielsku, a posiadają silną narodową tożsamość i wielokrotnie wzniecali powstania przeciwko Anglii, podobnie zresztą jak Szkoci. 

Problem państwa ukraińskiego zauważył w swojej pracy „Zderzenie Cywilizacji” (1996 r.) amerykański badacz zagadnień cywilizacyjnych Samuel Huntington (nie był prekursorem w temacie, pionierem był w 1935nr. Feliks Koneczny, naukowiec z Krakowa) Określił go mianem „uskoku cywilizacyjnego”, który przebiega przez środek Ukrainy. Poruszając się nadal w terminologii Huntingtona, Ukraina jest krajem rozszczepionym w dwóch kulturach, jest obecna w Zachodzie i w kręgu cywilizacyjnym prawosławia. Podział bardzo wyraźnie ujawniał się podczas wyborów prezydenckich. W okręgach wyborczych zachodniej części Ukrainy wygrywali kandydaci proeuropejscy, a we wschodniej politycy pragnący bliskiej współpracy z Rosją. Ian Brzeziński, amerykański analityk, podsumował wyniki głosowań jako rozłam pomiędzy zeuropeizowanymi Słowianami z zachodnich regionów, a wizją słowiańsko-rosyjskiej Ukrainy. Zaznaczając przy tym, że nie chodzi o polaryzację etniczną, ale wyłącznie kulturową. 

Narody nie spadają gotowe z nieba, powstają w procesie historycznym i ciągle ulegają przeobrażeniom. Nawet my Polacy. Jesteśmy zupełnie innym narodem niż ten z okresu II RP. Czas wojny, okupacji, komunizmu wpłynął na nas i nadał nam inny kształt oraz mentalność. Przykładem, że wspólnoty narodowe powstają współcześnie jest naród amerykański. Bardzo młody w porównaniu z nacjami w Europie. W wielkim etnicznym tyglu stopili się w jedno Anglosasi wraz z emigrantami ze starego kontynentu, obwieszczając światu „We the people”. 

Przyspieszoną ścieżkę procesów tożsamościowych przeszli przez ostatnich kilkadziesiąt lat Palestyńczycy. Przybywający do Palestyny po wojnie i holokauście Żydzi widzieli w nich tubylczą ludność bez tożsamości narodowej. Postrzegali ich jako lud, który przede wszystkim identyfikuje sięz szeroką rozumianą rodziną arabską rozsianą po Bliskim Wschodzie oraz religią muzułmańską. Dopiero wojna z Żydami zrodziła w nich nowe poczucie palestyńskiej odrębności. Dziesiątki lat izraelskiej ekspansji, wysiedleń, czystek spowodowało narodziny narodowej odrębności, także w stosunku do sąsiadujących państw arabskich. Podobnie rzecz się ma z wschodnią Ukrainą. Wojna, zbrodnie, bombardowanie miast wywołuje podobne zachowania. W odpowiedzi na rosyjską agresję kształtuje się głębsza ukraińska świadomość oraz poszukiwanie historycznych korzeni. 

Zbigniew Brzeziński, polskiego pochodzenia sowietolog oraz doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Jimmy’ego Cartera, w swej analizie geostrategicznej z 1997 r. pt. „Wielka szachownica” – napisał, że Rosja bez Ukrainy nie odtworzy swojej utraconej pozycji imperialnej w przestrzeni Euro-Azji. Bardzo potrzebuje jej zasobów tzn.: kilkudziesięciu milionów ludzi, ogromnych bogactw naturalnych, przemysłu, dostępu do Morza Czarnego wraz z portami oraz żyznych terenów rolniczych. Do tego dochodzi czynnik ideologiczny – wielowiekowe gromadzenie ziem prawosławnych. 

Dlatego nadal gorąco kibicuję Kozakom zarówno z sympatii, jak i perspektywy naszego narodowego interesu, ponieważ są buforem, który pierwszy bierze na siebie skutki uderzenia. Oddala go oraz osłabia jego impet. 

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart