Na początku lipca informowaliśmy o pozyskaniu przez Bielsko-Białą dofinansowania na budowę węzła przesiadkowego (czytaj tutaj). Ze środków programu FenIKS miasto otrzyma 219,5 miliona, zaś prawie 150 milionów złotych będzie musiało pokryć z własnych środków. Skąd Bielsko-Biała weźmie tyle pieniędzy?
Budowa Zintegrowanego Centrum Przesiadkowego ma się rozpocząć w przyszłym roku i potrwać do końca roku 2028. W tym czasie inwestycja pochłonie ponad 366,5 miliona złotych. Ze środków Unii Europejskiej Bielsko-Biała otrzyma 219,5 miliona złotych. To 85% kosztów kwalifikowanych. Z własnych funduszy miasto będzie musiało pokryć nie tylko pozostałe 15% kosztów kwalifikowanych, ale także koszty niekwalifikowane oraz całość podatku VAT. To łącznie olbrzymia kwota ponad 147 milionów złotych.
Na razie nie wiadomo w jaki sposób miasto sfinansuje tak duży wkład własny, gdyż stosowne uchwały nie zostały podjęte. Szczegóły finansowania na poszczególne lata poznamy dopiero podczas prac nad kolejnymi budżetami miasta. Jak stwierdził w odpowiedzi na jedną z interpelacji zastępca prezydenta miasta Przemysław Kamiński budowa centrum przesiadkowego w latach 2025 i 2026 generuje deficyt budżetowy, który może zostać sfinansowany z przychodów budżetowych, do których zaliczane są kredyty, pożyczki i obligacje komunalne. Kamiński sugeruje w ten sposób, że wkład własny inwestycji w roku 2026 (będzie to prawie 41 milionów złotych) pokryty poprzez wykorzystanie jednego z tych instrumentów, najpewniej kredytu.
Z pewnością podobnie będzie w latach 2027 i 2028, gdy gmina na realizację zadania będzie musiała wyasygnować odpowiednio 58,7 mln zł i 46,9 mln zł. Jak zapewnia Przemysław Kamiński, w 2028 roku nie jest planowany deficyt budżetowy, miasto będzie musiało więc wyasygnować fundusze z dochodów własnych lub – podobnie jak to się planuje w roku 2026 – z kredytu, pożyczki lub obligacji komunalnych.
Kamiński zapewnia jednocześnie, że inwestycja nie wpłynie negatywnie ani na dług publiczny miasta ani na realizację innych zadań publicznych w Bielsku-Białej. – Nie dostrzegam problemu w zakresie zdolności do realizacji zadań publicznych w naszym mieście – zapewnia Kamiński.