Po raz kolejny w swoich skrzynkach na korespondencję służbową w Ratuszu radni znaleźli materiały, których według nich nie powinno tam być.
W skrytkach radnych PIS „ktoś” umieścił ulotki i nie były to materiały na sesję Rady Miejskiej ani korespondencja od mieszkańców, tylko obraźliwe paszkwile na radnych z tego klubu. I wydaje się, że problem nie tkwi w tym co widnieje na tych ulotkach (chociaż język i to co się na nich znajduje wysokiego poziomu nie prezentuje), tylko fakt, że do pomieszczenia, do którego wchodzi się przy użyciu specjalnego kodu można wejść, powrzucać do skrytek cokolwiek i chyba nikt nad tym nie panuje i nie zabezpiecza. Czy tak powinno być? Bo aż się nie chce wierzyć, że do takiego poziomu komunikacji zniżył się któryś z radnych z innych klubów w Radzie Miasta i to on wrzucił do skrytek te ulotki.
Ulotki podpisane są przez „Inicjatywę Obywatelską Bezpieczna Polska”, co mogłoby sugerować, że to z tamtego środowiska wyszła cała akcja, dowodów jednak na to żadnych nie ma. Autorzy zatytułowali ten obrazek „Miejska Szczujnia” przypisując takie działania radnym z PIS. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że „szczujnią” jest właśnie to, co na tych ulotkach się znajduje.
A wracając do nieszczęsnych skrytek radnych w Ratuszu: jeśli tak łatwo tam umieścić jakiekolwiek materiały, to czy to jest aby na pewno bezpieczne? Teraz radni znaleźli w swoich skrytkach ulotki, co będzie jak następnym razem znajdą koperty z trującą substancją?
Niestety sposób uprawiania polityki, prowadzenia sporów i agitacji partyjnej coraz częściej sięga bruku, a to budzi obawy na przyszłość.