W czwartek, w przedostatnim dniu kampanii wyborczej, w Bielsku-Białej pojawił się ostatni z trójki kandydatów prowadzących w sondażach prezydenckich. Na plenerowy meeting Sławomira Mentzena wybrano Plac Wojska Polskiego.
Choć było zimno i padał deszcz na placu zgromadziła się spora grupa zróżnicowanych wiekowo sympatyków kandydata. Część uczestników załapała się na rozdawane i rzucane w tłum kolorowe czapeczki „Mentzen 2025”.
Zanim kandydat pojawił się na mównicy głos zabierali ”trybunowie” zachwalając zalety przyszłego Prezydenta RP (tak go nazywali) Oni wszyscy już rządzili i kradli. Zwycięzca może być tylko jeden, Sławomir Mentzen – stwierdził z mównicy europoseł Marcin Sypniewski. W poodobnym tonie wypowiadał się także Grzegorz Płaczek – szef klubu parlamentarnego Konfederacji.
Przy aplauzie zebranych wstąpił na mównicę sam kandydat, który zaczął od konieczności zakończenia 20 letniego duopolu POPiS bo, jego zdaniem, to właśnie Tusk i Kaczyński podzielili Polaków i nie zrobili ani jednej reformy, a za co się wezmą to nic nie działa. Wieloletnie kolejki do lekarzy specjalistów, energetyka jądrowa, stan armii i przemysłu zbrojeniowego, nielegalne migracje, Ukraińcy, najdroższy prąd w Europie, odsetki od kredytów hipotecznych i podatki gorsze niż w Kenii i Nigerii – to tylko niektóre wątki jego wypowiedzi. Każdy jeden minister na niczym się nie zna – twierdził Mentzen. Szczególnie ostro zaatakował Izabelę Leszczynę i wicepremierów Władysława Kosiniaka-Kamysza i Krzysztofa Gawkowskiego.
- Mam coraz bardziej dosyć tego kartonowego państwa, w którym nic nie działa a prawdziwi eksperci nie są w stanie skruszyć ten partyjny beton. Zawetuję każdą ustawę, która podniesie lub skomplikuje podatki. Odrzucę zielony ład, nie wpuszczę nielegalnych migrantów, nie wyślę żołnierzy na wojnę – deklarował Mentzen.
Na koniec nawiązał do najnowszej ujawnionej przez NASK profrekwencyjnej afery medialnej i zszedł z mównicy na uściski dłoni i selfi ze swoimi zwolennikami.