Przyglądanie się polskiej scenie politycznej wywołało u mnie potężne objawy niedającej się niczym stłumić tęsknoty za etosem państwowca. Przybliżając, państwowiec to urzędnik, obywatel, dla którego naczelną wartością jest dobro wspólne, czyli państwo, niezależnie od tego, czy aktualnie jest rządzone przez prawicę, czy lewicę. Oczywiście nadrzędna wartość dobra wspólnego nie wyklucza wyrazistych poglądów politycznych. Dla mnie to rzadki złoty kłos na zachwaszczonym partyjnym ugorze. Przyznam, że to futurystyczny wysiłek, aby dopatrzyć się złotych łanów w tym obszarze - pisze w swoim felietonie Miłosz Śliwński. Cały tekst znajdziecie tutaj:

Powiązane artykuły
