2:0 to bardzo niebezpieczny wynik, przestrzega wielu trenerów. W sobotę przekonali się o tym futsaliści Rekordu.
Wyjazdowy mecz Rekordu z Piastem Gliwice zapowiadał się niezwykle ciekawie. Rekord to aktualny mistrz Polski, natomiast Piast jest liderem tegorocznych rozgrywek, w których nie przegrał jeszcze żadnego spotkania.
W sobotę wydawało się, że gliwiczanie stracą miano drużyny niepokonanej. Po 13.minutach rywalizacji było już bowiem 2:0 dla Rekordu. Pierwsze błąd obrony Piasta wykorzystał Eric Panes, a następnie, po rzucie rożnym, podwyższył Dela. A mogli bielszczanie prowadzić jeszcze wyżej, w poprzeczkę bramki Piasta trafił Mikołaj Zastawnik, a uderzenie Stefana Rakicia tuż przed bramką zablokował jeden z obrońców gospodarzy.
Zadowolenie z wyniku i chwilowa dekoncentracja kosztowała rekordzistów utratę dwóch bramek i prowadzenia. Gliwiczanie jeszcze przed przerwą, w odstępie minuty, zdobyli dwa gole i na przerwę obie drużyny schodziły przy remisie 2:2.
W drugiej połowie spotkanie nie dostarczyło już tylu emocji. Bramkę na wagę zwycięstwa gliwiczanie zdobyli w 31 minucie po akcji duetu Edgar Varela - Vinicius Teixeira. Bielszczanie rzucili się do odrabiania strat, jednak to gospodarze – po kontrach – stworzyli sobie lepsze okazje do strzelenia kolejnego gola. Ostatecznie jednak nikomu nie udało się już pokonać bramkarza przeciwnika i mecz zakończył się wynikiem 3:2.
Piast umocnił się na pozycji lidera, a Rekord spadł w tabeli Fogo Futsal Ekstraklasy na czwarte miejsce. Potknięcie bielszczan wykorzystał Futsal Leszno, który wygrał swoje spotkanie i ma o jeden punkt więcej od biało-zielonych.
Piast Gliwice – Rekord 3:2 (2:2)
0:1 Eric Panes (6 ‘), 0:2 Dela (13’), 1:2 Dill (17’), 2:2 Edgar Varela (18’), 3:2 Vinicius Teixeira (31’)
Rekord: Krzysztof Iwanek – Martin Doša, Matheus, Kamill Surmiak, Eric Panes, Stefan Rakić, Gustavo Henrique, Mikołaj Zastawnik, Michał Marek, Dela, Paweł Budniak, Bartłomiej Nawrat